Stanisław Żółtek twierdzi, że doszło do wycieku pakietu wyborczego. Miał go otrzymać od pracownika firmy zajmującej się konfekcjonowaniem tych pakietów. Na karcie pokazanej przez Żółtka znajduje się lista kandydatów, wydrukowana (nie przybita) pieczęć, a także instrukcja, jak głosować. Żółtek przedstawił także pozostałe elementy pakietu wyborczego: oświadczenie o oddaniu głosu, rozszerzoną instrukcję, kopertę zwrotną i małą kopertę na kartę do głosowania. Kandydat przekonywał, że takie głosowanie będzie bardzo łatwe do sfałszowania. "Rząd Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się narazić życie i zdrowie Polaków, po to, by w dobie pandemii koronawirusa utrzymać w swoich rękach fotel Prezydenta RP. Funduje przy tym Polsce wybory podatne na oszustwa, niedemokratyczne, pozbawione nawet pozorów tajności" - czytamy w oświadczeniu sztabu Stanisława Żółtka. Zdaniem Żółtka wybory prezydenckie organizowane są "w pośpiechu i chaosie, przypominającym obłęd". "Fakt" próbował ustalić, jakie jest stanowisko Poczty Polskiej w sprawie domniemanego wycieku pakietu wyborczego. "Poczta Polska informuje, iż nie może odnieść się do tematu, ponieważ nie wiemy, co dokładnie prezentował podczas konferencji kandydat na prezydenta, pan Stanisław Żółtek" - napisała "Faktowi" Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Stanisław Żółtek to były wiceprezydent Krakowa i były europoseł. Politycznie był związany przede wszystkim z ugrupowaniami Janusza Korwin-Mikkego, począwszy od Unii Polityki Realnej.