GW dostała we wtorek informację, że kierowca srebrnego bmw, które w Warszawie wjechało w demonstrantki to funkcjonariusz z długim stażem w służbie. - Po tym zdarzeniu i zatrzymaniu przez policję został zawieszony w czynnościach służbowych - twierdzi informator Gazety z kręgu MSWiA. - Opisywane w mediach zdarzenie nie ma związku z miejscem zatrudnienia kierowcy zatrzymanego przez policję - odpowiedział na Twitterze Żaryn odnosząc się do informacji GW. - Do zdarzenia doszło poza godzinami pracy. Okoliczności sprawy są wyjaśniane przez prokuraturę - dodał rzecznik. Kobiety na skrzyżowaniu Puławskiej i Goworka w stolicy brały udział w proteście przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji ze względu na nieuleczalne wady płodu, gdy ok. godz. 17 wjechało w nie auto. Kierowca uciekł z miejsca potrącenia. Jedna z kobiet z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala a druga oddaliła się - podała policja. Mężczyznę zatrzymano około godz. 1 we wtorek. 44-latek trafił do policyjnego aresztu - informowała KSP.