Stanisław Zagajewski
Wybitny polski rzeźbiarz-prymitywista, Stanisław Zagajewski zmarł we Włocławku. O prace żyjącego w skrajnym ubóstwie artysty ubiegały się galerie z całego świata.
Stanisław Zagajewski rzeźbił w glinie, głównie fantazyjne i monumentalne kompozycje sakralne zwane przez niego ołtarzami, w których postaci świętych spotykają się z figurami fantastycznych zwierząt i bogatą ornamentyką roślinną. Największym zbiorem jego prac, liczącym ponad 120 dzieł, dysponuje Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku.
Prace Zagajewskiego mają także w swojej kolekcji m.in. muzea etnograficzne w Warszawie i w Toruniu oraz Collection de L'art Brut w Lozannie. Jego prace pokazywano na wszystkich ważnych wystawach twórców z kręgu tzw. innych. Zobaczyć Zagajewskiego można było m.in. w Zachęcie na wystawie od "Nikifora do Głowackiej" i na ekspozycji "L'art et dechirure" w Rouen.
Termin urodzin artysty jest umowny - Zagajewski został znaleziony zimą 1929 r. przed kościołem św. Barbary w Warszawie jako prawie dwuletni chłopiec. Nadano mu imię i nazwisko - Stanisław Zagajewski - a do dokumentów wpisano przybliżoną datę urodzenia: 20 września 1927 r., miejsce urodzenia Warszawę, imię matki - Helena.
Dzieciństwo spędził w zakładach prowadzonych przez siostry zakonne w Ciechocinku i Grabiu pod Toruniem. Tam, jako utykający na nogę, był odtrącany przez rówieśników, więc w samotności bawił się lepieniem w glinie; już wtedy zauważono, że chłopiec ma talent.
Po wojnie Zagajewski poszedł do szkoły budowlanej w Warszawie, ale jej nie skończył z powodu "braku warunków fizycznych". Ostatecznie nie ukończył żadnej szkoły i pozostał samoukiem.
Pracował po wojnie jako sztukator przy odbudowie Warszawy i w zakładach ceramicznych, gdzie jednak źle się czuł odtwarzając wyłącznie cudze pomysły. W latach 60. oryginalnego artystę ściągnął do Włocławka prezes lokalnej rękodzielniczej spółdzielni pracy.
W latach 70. Zagajewski stał się znany w kraju i za granicą, a o jego prace stale zabiegały renomowane galerie i marszandzi. Artysta nie przywiązywał jednak nigdy wagi do dóbr materialnych, podkreślając zawsze, że poza gliną do rzeźbienia niczego do życia nie potrzebuje.
Zagajewski miał do dyspozycji mały domek na przedmieściach Włocławka, w którym sypiał na legowisku wraz z czterema przygarniętymi psami. W domu nie miał mebli ani żadnych wygód, poza elektrycznością. Ciepły posiłek raz dziennie dostarczała mu opieka społeczna, która także przydzieliła artyście opiekunkę.
INTERIA.PL/PAP