Stanisław Piotrowicz: Na reformę prokuratury czeka Polska i prokuratorzy
Na reformę prokuratury czeka cała Polska, czekają też i prokuratorzy - mówił w środę w Sejmie poseł Stanisław Piotrowicz (PiS), popierając poselski projekt nowej ustawy Prawo o prokuraturze. Opozycja odnosi się do niego bardzo krytycznie. - To jest "zalegalizowanie bezprawia", za które minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro w latach 2005-2007 "miał postępowanie przed sejmową komisją odpowiedzialności konstytucyjnej" - mówił dziś Borys Budka z PO.
Sejm prowadzi w środę pierwsze czytanie zgłoszonego przez PiS Prawa o prokuraturze, które przewiduje m.in. ponowne połączenie od marca stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Projekt zakłada też likwidację odrębnej prokuratury wojskowej i daje więcej praw PG.
- Wmówiono środowisku prokuratorskiemu, że jest niezależne, tę "niezależność" przez wszystkie przypadki odmieniano, ale zrobiono wszystko, aby tę prokuraturę władzy podporządkować - mówił poseł Piotrowicz, który w latach 1978-2005 był prokuratorem.
Krytykował dokonane w 2009 r. rozdzielenie urzędów prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, które - jego zdaniem - pozbawiło Prokuratora Generalnego wpływu na kształt prokuratury, bo budżet i regulamin i tak nadawał mu minister, a decydujący wpływ na nominacje kadrowe w strukturach prokuratury ma nie PG, lecz Krajowa Rada Prokuratury.
Jak podkreślał, państwo nie może się składać z instytucji od nikogo niezależnych. - Niezależne mają być sądy, niezawiśli sędziowie - ale nie prokuratura. Prokuratura jest jedynym instrumentem, za pośrednictwem którego rząd może wpływać na orzecznictwo sądów, aby urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej.
Wcześniej w imieniu wnioskodawców projekt prezentował poseł Michał Wójcik (PiS). Mówił, że nowa ustawa o prokuraturze to spełnienie wyborczej obietnicy o "fundamentalnej reformie instytucji prokuratury". Przypomniał, że obecna ustawa o prokuraturze pochodzi z 1985 r. Jak dodał, rząd PiS, to "pierwszy rząd od 30 lat, który przeprowadza fundamentalną reformę w polskiej prokuraturze".
- Kończymy z nieudanym eksperymentem na polskiej prokuraturze - powiedział odnosząc się do zapisu o ponownym połączeniu urzędów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Przypomniał, że gdy urzędy rozdzielano za rządów Donalda Tuska, taką ustawę zawetował prezydent Lech Kaczyński, obawiając się patologii w działaniu prokuratury. - I miał całkowitą rację - ocenił Wójcik. Jak podkreślił, osobą, która w pełni ma odpowiadać za walkę z przestępczością w kraju, będzie prokurator generalny-minister sprawiedliwości.
Klub PO złożył w środę w Sejmie wniosek o odrzucenie w I czytaniu projektu, autorstwa PiS, Prawa o prokuraturze. "To upolitycznienie prokuratury" - podkreślali posłowie PO.
- Państwo pod płaszczykiem rzekomej reformy prokuratury chcecie stworzyć na powrót urząd, który będzie miał wręcz nieograniczoną władzę w zakresie prowadzenia postępowania karnego wobec obywateli - powiedział zwracając się podczas debaty do posłów PiS Borys Budka (PO), uzasadniając wniosek o odrzucenie projektu.
Jak przekonywał, projekt nie zasługuje na poparcie, ponieważ zawiera wiele klauzul generalnych. - Kuriozalny jest przepis, który upoważni Prokuratora Generalnego do ujawniania informacji z postępowań, nie tylko organom państwa, ale innym osobom. Dobrze, że państwo nie wskazaliście, że to jest Nowogrodzka albo Żoliborz - mówił Budka do posłów PiS.
- Kolejny element, który jest niedopuszczalny w tej ustawie, to de facto uchylenie odpowiedzialności prokuratorów, nawet jeśli postępują niezgodnie z prawem, jeżeli kierują się ważnym interesem społecznym - wyliczał b. minister sprawiedliwości.
Ocenił, że projekt prowadzi do upolitycznienia prokuratury. - Minister sprawiedliwości, który jest politykiem, będzie mógł wydawać polecenia, które nie będą ujawnianie w aktach śledztwa. Strona nie dowie się, że na polecenie polityka przeprowadzono określone czynności - zaznaczył Budka.
- Szafujecie wartościami konstytucyjnymi. Mówicie o zasadzie demokratycznego państwa prawnego, gdy tymczasem szykujecie narzędzia państwa totalnego. Państwa, w którym politycy będą realizować politykę karną praktycznie bez odpowiedzialności - oświadczył poseł Platformy.
Według niego projekt jest "zalegalizowaniem bezprawia", za które minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro w latach 2005-2007 "miał postępowanie przed sejmową komisją odpowiedzialności konstytucyjnej".
- Nie będzie zgody na to, by pod płaszczykiem takich ustaw łamać podstawowe prawa człowieka, by upolitycznić prokuraturę od samego dołu do góry, by w imię zemsty politycznej rozwiązać prokuratury apelacyjne i przeprowadzić czystkę w prokuraturze, tylko dlatego, że mogliby się tam znaleźć prokuratorzy, którzy nie będą chcieli działać politycznie - oświadczył poseł PO.