Reklama

Stanisław Karczewski: Rezygnuję. Wskazał także rekomendowanego następcę

"Rezygnuję z funkcji wicemarszałka Senatu. Będziemy rekomendować na to stanowisko byłego wicemarszałka Marka Pęka" - powiedział podczas konferencji Stanisław Karczewski.

Jak wskazał Karczewski, "decyzja ta jest polityczna". Pęk dodał, że o jego rekomendacji zdecydowało prezydium PiS. 

"Deklaruję współpracę z panem marszałkiem Tomaszem Grodzkim" - zaznaczył kandydat na nowego wicemarszałka.

Podczas konferencji Karczewski wskazał, że będzie apelował do marszałka Grodzkiego o szybkie procedowanie nowej ustawy w sprawie wyborów.

"Na marginesie, dziś są urodziny marszałka Grodzkiego, więc życzymy wszystkiego dobrego i podejmowania dobrych decyzji dla Polski.

Już przed konferencją, Stanisław Karczewski poinformował o swojej decyzji na antenie radia RMF FM. "Rezygnuję z funkcji wicemarszałka Senatu. Wracam do zawodu, ale nie wycofuję się z polityki. Dalej będę senatorem" - mówił wówczas. 

Reklama

Słowna potyczka z dziennikarką

"Czy ktoś wywierał polityczną presję?" - zapytała Karczewskiego dziennikarka. 

"To był mój pomysł i moja decyzja. Namawiano mnie, bym został. Ale niezbyt mocno, bo w PiS podejmujemy decyzje w zgodzie z naszym sumieniem" - powiedział.

Karczewski zapowiedział także, że dalej będzie aktywnie działał w Senacie. 

Dziennikarka "GW" Justyna Dobrosz-Oracz dopytywała o presję w PiS, powołując się na kuluarowe doniesienia. Pytała również, czy rezygnacja ma związek z zarzutami, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej.

"Poseł Szczerba został przeze mnie pozwany" - mówił Karczewski. To komentarz do doniesień, że były marszałek i senator, w czasie urlopu bezpłatnego w szpitalu w Nowym Mieście, miał dorabiać sobie na dodatkowych dyżurach i w ten sposób zarobić 400 tysięcy złotych. 

Między dziennikarką "Gazety Wyborczej" a Stanisławem Karczewskim doszło do słownej potyczki. Dobrosz-Oracz wskazała, że TVN24 dotarł do ekspertyzy, z której wynika, że Ministerstwo Zdrowia uznało wtedy taką sytuację za niedopuszczalną. Podobną opinię wyrazili eksperci oraz Główny Inspektor Pracy. 

"Ja też mam swoje ekspertyzy" - odpowiedział Karczewski. 

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy