Senator niezrzeszony Stanisław Gawłowski został wybrany w środę (12 sierpnia) przez Senat na przewodniczącego Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu. Kandydaturę Gawłowskiego poparło 48 senatorów, przeciw było 39. Nikt się nie wstrzymał. Wcześniej pozytywną rekomendację dla Gawłowskiego jako kandydata na przewodniczącego wydała komisja nadzwyczajna. "Sprawa trwa czwarty rok i daleko do końca" Wyborowi Gawłowskiego sprzeciwiali się senatorowie PiS. Jak deklarowali, jeżeli Gawłowski, na którym ciążą zarzuty korupcyjne, zostanie wybrany, zrezygnują z zasiadania w komisji nadzwyczajnej. Za wyborem opowiedział się klub Koalicji Obywatelskiej, choć Gawłowski jest senatorem niezależnym. - Merytorycznie panu senatorowi Gawłowskiemu nie można nic zarzucić. Senatorowie PiS twierdzą, że ciążą na nim zarzuty, ale dopóki nie ma wyroku sądu, jest domniemanie niewinności. Po drugie senator Gawłowski otrzymał mandat w wyborach, mając te zarzuty, a po trzecie, jak senator Gawłowski relacjonował, sprawa się ciągnie i nie wiadomo, kiedy zostanie rozstrzygnięta - powiedział szef klubu senackiego KO Leszek Czarnobaj. - Ja nie widzę tu żadnej sprzeczności, bo komisja nie jest żadnym organem wykonawczym. Jeżeli kandydowałby do organu wykonawczego, to co innego. Ale to jest funkcja w obrębie organu uchwałodawczego, do którego został wybrany - dodał. Zaznaczył, że "gdyby te zarzuty zostały mu postawione wczoraj, miesiąc temu czy pół roku temu", to klub zapewne by się wstrzymał. - Ale sprawa trwa czwarty rok i daleko do końca - dodał. Głosowanie nie dla wszystkich komfortowe W nieoficjalnych rozmowach senatorowie KO przyznają, że, popierając Gawłowskiego, czuli pewien dyskomfort. - Oczywiście lepiej, jak na politykach nie ciążą zarzuty - powiedział jeden z senatorów. Dodał zarazem, że sprawa Gawłowskiego nie jest jednoznaczna, a niektórzy ze świadków wycofują się z zeznań w śledztwie. - Merytorycznie Gawłowski jest bardzo dobrze przygotowany, jak nikt w Senacie - dodał senator. - To oczywiście nie było komfortowe - mówi inny senator KO. - Ale skoro Gawłowski jest senatorem, ludzie go wybrali, gdy ta sprawa była już znana, to nie ma powodu czynić rozróżnienie, że senatorem to może być, a szefem komisji to już nie. To nielogiczne. A jak zostanie skazany, i tak straci mandat - zauważył. Senatorowie PiS podtrzymują, że wystąpią z komisji ds. klimatu. - Ja już złożyłem rezygnację, inni koledzy też to zrobią - powiedział w czwartek (13 sierpnia) wicemarszałek Senatu Marek Pęk. Głos Gawłowskiego Tymczasem sam Gawłowski zapewnił, że zarzuty wobec niego "to jest tylko wyłącznie nagonka polityczna". - Wątpliwości senatorów PiS wynikają z tego, że jeden z działaczy PiS, który finansował kampanie wyborczą tej partii, zaprzyjaźniony z rodziną Gosiewskich, został przyłapany w 2013 roku, jak wręczał łapówkę ważnemu urzędnikowi na Pomorzu Zachodnim. On się przyznał, że wręczał, urzędnik się przyznał, że dostał. Tyle że tenże sam działacz PiS w 2016 roku przypomniał sobie, że również mnie zna. Był pewnie namawiany przez prokuraturę i próbuje uzyskać złagodzenie kary z tytułu obciążania mnie - powiedział. Senator nie żałuje, że z komisji wystąpią senatorowie PiS. - Z szacunkiem odnoszę się do każdego, ale jak słyszę takie głosy, jak niektórych senatorów, to powiem tak: jeżeli ci, którzy tak się wypowiadali, wypiszą się z komisji, wartość merytoryczna komisji tylko wzrośnie - ocenił. Zadaniem Komisji Nadzwyczajnej ds. Klimatu ma być rozpatrywanie i opracowywanie spraw dotyczących: neutralności klimatycznej, bioróżnorodności, gospodarki w obiegu zamkniętym, strategii przemysłowej na rzecz klimatu, inteligentnego i zrównoważonego transportu, adaptacji do zmian klimatu, w tym ochrony przed powodzią i suszą. Co zarzuca się senatorowi? Gawłowski, doktor nauk ekonomicznych, jest niezrzeszonym senatorem z Koszalina, a jednocześnie członkiem PO. Był posłem na Sejm V, VI, VII i VIII kadencji. Od 16 listopada 2007 r. do 15 czerwca 2015 r. pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska. W latach 2008-2011 był przewodniczącym Rady Nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Gawłowski oskarżony jest o przyjęcie łapówek w wysokości 733 tys. zł w czasie, gdy pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska za rządów koalicji PO-PSL. Oprócz nieruchomości w Chorwacji i gotówki miały to być także dwa luksusowe zegarki. Miał też nakłaniać do wręczenia łapówki dyrektorowi Zakładu Melioracji. Zarzuty dotyczą też tzw. prania brudnych pieniędzy w związku z nieruchomością w Chorwacji, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu w pracy doktorskiej.