Z powodu intensywnych deszczów na większości rzek południa Polski zostały przekroczone stany ostrzegawcze i alarmowe. Najtrudniejsza sytuacja jest w woj. małopolskim, śląskim i podkarpackim. Fala kulminacyjna na Wiśle przechodzi przez Kraków, na Odrze - dotarła na Opolszczyznę. Sytuacja powinna ustabilizować się w ciągu paru dni Sytuacja powinna ustabilizować się w ciągu kilku dni po ustaniu opadów. W środę spodziewane jest zmniejszenie opadów; padać ma przestać w piątek. W poniedziałek nadciągnie kolejny niż, który przyniesie kolejne deszcze, choć znacznie mniej intensywne. Jednak - według IMiGW - przy obecnej sytuacji każdy milimetr opadów może być groźny. Pięć osób nie żyje, ewakuowanych dwa tysiące W całym kraju ewakuowano już ok. 2 tys. osób. Zginęło pięć osób. W wielu szkołach odwołano zajęcia. Wystąpiły przerwy w ruchu pociągów. Uszkodzone są drogi. Wielu odbiorców nie ma prądu. Trwa przenoszenie książek z zagrożonej biblioteki Uniwersytetu Opolskiego. W Koźlu ewakuowano część pacjentów miejscowego szpitala. Służby sanitarne nadzorują ujęcia wody na terenach dotkniętych powodzią, kontrolują też żywność dostarczaną powodzianom. Władze Uniwersytetu Jagiellońskiego ze względu na sytuację powodziową w Krakowie odwołały we wtorek zajęcia. 6,5 tysiąca strażaków walczy z żywiołem Z żywiołem zmaga się w sumie ponad 6,5 tys. strażaków zarówno zawodowych jak i z ochotniczych straży pożarnych. W akcji pomagają też żołnierze. Strażacy przyznają, że istnieje ryzyko, że wały przeciwpowodziowe nie wytrzymają, ponieważ ziemia jest nasiąknięta wodą. Policja apeluje, by mieszkańcy terenów zagrożonych nie zwlekali z ewakuacją. Na tych obszarach wprowadzono dodatkowe patrole, które chronią pozostawiony dobytek. Tusk "nie będzie się wahał" Sytuację na miejscu oceniali premier i szef MSWiA Jerzy Miller - po jej przeanalizowaniu zapadnie decyzja, czy będzie konieczne wprowadzenia stanu klęski. Tusk zapowiedział, że jeśli sytuacja na terenach objętych powodzią będzie wymagała takiego rozwiązania, nie będzie się wahał. - W tej chwili robimy wszystko, co jest konieczne, bez wprowadzenia takiego stanu - powiedziała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak. Gdyby doszło do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej, termin wyborów prezydenckich musiałby zostać przesunięty; mogłyby one zostać zarządzone nie wcześniej niż po upływie 90 dni po odwołaniu stanu nadzwyczajnego. Wprowadzenie stanu klęski należy do Rady Ministrów. P.o. prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że ewentualny stan wyjątkowy mógłby zostać wprowadzony jedynie na określonym terenie i "na pewno nie na długi okres". Dodał, że poprosi premiera o przedstawienie w Sejmie informacji o stanie zagrożenia powodzią i działaniach rządu. Premier, który we wtorek po południu odwiedził dotknięte powodzią Kobiernice na Śląsku, ocenił, że obecnie jest poważny problem w kilkuset miejscach na południu; zagrożona jest m.in. jedna z elektrowni. Jego zdaniem, trzeba wydać dziesiątki miliardów zł na ochronę przeciwpowodziową. Zapewnił, że nikt nie zostanie bez pomocy. Obiecał, że wyciągnie konsekwencje, jeśli okaże się, że za późno spuszczono wodę ze zbiorników retencyjnych. "Jeśli stwierdzimy jakikolwiek zaniedbanie, to nie będę ani sekundy się litował nad tymi, którzy podjęli nietrafne decyzje z własnej winy" - dodał Tusk. Tusk załatwi natychmiastową wypłatę ubezpieczeń? Szef rządu zapowiedział, że jeszcze we wtorek będzie rozmawiał z największymi firmami ubezpieczeniowymi o przyspieszonym trybie wypłacania ubezpieczeń. Zadeklarował również, że państwo weźmie na siebie obowiązek zaliczkowego wsparcia tych osób, które będą potrzebowały pieniędzy od razu. Minister finansów Jacek Rostowski zapewnił, że nie będzie problemu z ewentualnym wsparciem dla powodzian, bowiem na takie przypadki jest przewidziana rezerwa budżetowa. Projekt ustawy o funduszu pomocy ofiarom katastrof oraz propozycje zmiany w ustawie w prawie o planowaniu przestrzennym przedstawił we wtorek klub PiS. To zmodyfikowany projekt, który przedstawiał prezydent Lech Kaczyński w celu udzielania natychmiastowej pomocy finansowej osobom dotkniętym skutkami takich katastrof jak powódź. PiS chce też, by Tusk przedstawił Sejmowi informację o działaniach rządu. W 1997 r. opady objęły większy obszar Obecna powódź w Polsce różni się od tej, która wydarzyła się w 1997 r. Wówczas w dorzeczu Odry zdecydowanie większe opady objęły znacznie większy obszar. Suma opadów porównywalna jest jednak w dorzeczu Wisły - powiedziała hydrolog IMiGW Marianna Sasim. Nietypowe, gwałtowne opady deszczu w maju to częściowo efekt unoszącego się nad Europą pyłu, który wyrzuca islandzki wulkan Eyjafjoell - uważa meteorolog dr Katarzyna Grabowska z Zakładu Klimatologii Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW. Polska walczy z powodzią - raport specjalny