w Katowicach skierował we wtorek do stołecznego sądu. Śledztwo trwało 2,5 roku. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. Odmówili składania wyjaśnień. 84-letni gen. Jaruzelski, szef utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, jest oskarżony o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw", za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Drugi zarzut wobec gen. Jaruzelskiego to podżeganie członków Rady Państwa PRL (która formalnie wprowadziła stan wojenny) do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie w trakcie trwania sesji Sejmu PRL i wbrew Konstytucji dekretów o stanie wojennym, datowanych formalnie na 12 grudnia. We wtorek PAP nie udało się skontaktować z Jaruzelskim. W marcu 2006 r., gdy IPN postawił mu zarzuty, odrzucał je i mówił, że liczy, iż "niezawisły sąd będzie potrafił ocenić bolesną prawdę". Dodawał, że jeśli dojdzie do procesu, będzie to "sąd moralny" nad "tymi w mundurach i bez mundurów" oraz "milionami, którzy poparli stan wojenny". O wprowadzeniu stanu wojennego Jaruzelski mówił, że "ta decyzja była okaleczeniem, ale i ocaleniem" państwa polskiego. Zarzut podżegania postawiono gen. Tadeuszowi Tuczapskiemu, który w 1981 r. był wiceszefem i członkiem WRON. Tuczapski jest ponadto oskarżony o udział w grupie przestępczej, podobnie jak inni członkowie WRON - szef Sztabu Generalnego WP gen. Florian Siwicki oraz szef MSW gen. . Kolejnym oskarżonym o udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym" jest b. I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania. Zarzucono mu, że w marcu 1981 r. podpisał wraz z Jaruzelskim dokument zatytułowany "Myśl przewodnia stanu wojennego" oraz wytyczne o działaniach administracji państwowej w warunkach stanu wojennego. Gdy w zeszłym roku usłyszał on zarzut, mówił, że odszedł z funkcji w PZPR w październiku 1981 r., a wtedy stanu wojennego jeszcze nie było, dlatego nie czuje się winny udziału w związku przestępczym.