"Przez pierwsze miesiące życia Hania nie miała żadnych oznak tej choroby. Aż do ukończenia trzeciego miesiąca, kiedy rozpoczęły się pierwsze problemy: coraz mniej poruszała nóżkami, zaczynała oddychać, używając brzucha, a nie płuc, nie podnosiła głowy, nie obracała się sama, nie podnosiła rączek do góry. Minuty spędzone na brzuszku można było policzyć na palcach jednej ręki, bo rozdzierający płacz łamał nam serca" - wspominają rodzice dziś 13-miesięcznej Hani. Rodzina pochodzi z Wielkopolski, ale od kilku lat mieszka w Londynie. "Rozmowę na temat wyników badań genetycznych zapamiętamy na zawsze... Wyraz twarzy i ton lekarza, który przekazał nam informację, że Hania choruje na SMA typu 1. Wiadomość, która sprawiła, że w płucach zabrakło powietrza, w oczach pojawiły się łzy, a w świadomości jedna myśl - by znaleźć sposób na uratowanie naszej córeczki" - opisują wydarzenia sprzed kilku miesięcy rodzice dziewczynki. Rodzice Hani podkreślają, że dostępne leczenie może zapewnić dziewczynce lepsze funkcjonowanie na co dzień, ale nie zatrzyma rozwoju choroby. Szansą dla Hani jest innowacyjna terapia genowa w USA. Leczenie jest jednak bardzo drogie, a warunkiem przystąpienia do terapii jest rozpoczęcie jej przed ukończeniem drugiego roku życia. Oznacza to, że rodzice Hani muszą uzbierać 10 mln zł w zaledwie kilka miesięcy."Będziemy walczyć do końca, bo choć cel wydaje się nierealny, to wierzymy w moc dobrych ludzi, którzy podarują Hani zdrowie. Bez Was nie możemy nawet stanąć do walki z potworem, który zaatakował naszą córeczkę" - apelują. TUTAJ możesz wesprzeć zbiórkę i dowiedzieć się więcej. Udało się już uzbierać 1,7 mln zł. Brakuje jeszcze ponad 8 mln zł. Kliknij tutaj, aby pomóc Hani. Liczy się każda złotówka.