W sobotę na konwencji w Katowicach premiera Mateusz Morawiecki powiedział m.in., że "rząd nie jedzie na wakacje". "Od wczesnego rana do nocy pracujemy do 12 października, niech będzie 11, bo cisza wyborcza, w sobotę można odpocząć" - powiedział szef rządu, co komentowano jako ujawnienie terminu 13 października jako daty wyborów parlamentarnych. Rzecznik prezydenta pytany w niedzielę w Polsat News w kontekście tej wypowiedzi premiera, czy prezydent "przyjął już do wiadomości", kiedy mają się odbyć wybory parlamentarne, odpowiedział: "Byliśmy trochę zdziwieni słowami pana premiera". "Otóż ja przypominam, że zgodnie z art. 98 ustęp 2 Konstytucji RP to prezydent Rzeczypospolitej Polskiej zarządza wybory do Sejmu i Senatu. I to prezydent podejmuje taką decyzję" - zaznaczył Spychalski. Decyzja "jeszcze przed nami" Prezydencki rzecznik podkreślił, że decyzja ws. ogłoszenia terminu wyborów parlamentarnych "jeszcze przed nami". Dodał, że wynikający z przepisów termin ogłoszenia przez prezydenta daty tegorocznych wyborów parlamentarnych upływa 14 sierpnia. "Tutaj jeszcze nie ma ani decyzji pana prezydenta o ogłoszeniu, ani tym bardziej decyzji pana prezydenta, kiedy wybory parlamentarne mają się odbyć" - wskazał Spychalski. Dodał, że z całą pewnością prezydent decyzji o tym, kiedy będą wybory parlamentarne nie ogłosi 14 sierpnia. "Proszę cię co do tego nie martwić (...) decyzja nie będzie podjęta 14 sierpnia" - powiedział Spychalski. Na pytanie, czy termin wyborów parlamentarnych, który wynika z sobotnich słów premiera nie jest przesądzony, Spychalski odpowiedział: "Możliwe terminy to są 13, 20, 27 października, 3 i 10 listopada. Jeśli ktoś spojrzy na te daty, to widzi że niektóre są bardziej prawdopodobne, inne mniej". "Decyzji pana prezydenta co do konkretnej daty wyborów parlamentarnych jeszcze nie ma. I powiem więcej, jeszcze nie ma decyzji kiedy pan prezydent decyzję podejmie". "Może pan premier chciałby, żeby wybory były 13 października" Dopytywany skąd te słowa premiera, Spychalski stwierdził: "Trudno mi powiedzieć, być może pan premier chciałby, żeby wybory parlamentarne były 13 października". "Natomiast, jeszcze raz to podkreślę, zgodnie z konstytucją, zgodnie z Kodeksem wyborczym jest to decyzja leżąca w gestii pana prezydenta". Na sugestię, że "może była presja, żeby tego dnia były wybory" Spychalski odpowiedział: "Rozumiem, że pan premier może chciałby, żeby rzeczywiście 13 października były wybory, ale tak jak mówię, na tę decyzję jeszcze poczekamy". "Pan prezydent w stosownym czasie ogłosi tę decyzję" - dodał. Zgodnie z konstytucją wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.