Chodzi o położenie maszyny w momencie zderzenia z brzozą, które miało spowodować utratę części lewego skrzydła. "Nasz Dziennik" wskazuje, że tabela nr 1 załącznika 4 do polskiego raportu "Geometria zderzenia samolotu" wskazuje, że maszyna była przy drzewie na wysokości 6,2 metra. Tabela nr 2 określa z kolei tę samą wartość na 5,1 metra. Gazeta dodaje, że na tym nie koniec, gdyż wysokość pasa startowego i przewyższenia terenu są inne niż ustalenia Rosjan. Jest też trzecia istotna rzecz - zaznacza "Nasz Dziennik". W polskim raporcie wysokość z radiowysokościomierza odczytuje nawigator, podczas gdy takie urządzenie - wynika to z lektury samego raportu - mieli na pulpitach wyłącznie piloci. Szczegóły w "Naszym Dzienniku". Miller: To nie byli samobójcy Bezpośrednie przyczyny katastrofy smoleńskiej Pilot był nadmiernie obciążony Nie było nacisków na pilotów Katastroficzne błędy w szkoleniu "Tylko technik miał ważne uprawnienia" "Samolot był sprawny technicznie" Raport o przyczynach, nie o winie