Z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem rozmawialiśmy w czwartek, kiedy akurat przebywał na urlopie. Nie chciał zdradzić, czy wakacje spędza w Polsce, czy za granicą, ale zapewnił, że odpoczywa z rodziną i "jest bardzo przyjemnie". Włodzimierz Czarzasty w sierpniu wybiera się na ulubione Mazury. Jak sam mówi - ten region "kocha", choć dodaje, że w tym roku może pozwolić sobie jedynie na krótki wypoczynek. Sprecyzowanych planów nie ma jeszcze Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. - Nie mam zaplanowanego wyjazdu zagranicznego, nie mam zaplanowanych wczasów, takich poważnych, na dwa-trzy tygodnie. Będę jednak odrabiał zaległości towarzyskie, mam kilka odwiedzin - rodzinnych, biesiadnych. Myślę, że wyskoczę na ryby z bratem, gdzieś na Kaszuby. Myślę też, że będę miał okazję poczytać, bo zazwyczaj nie mam na to czasu, a co to za wakacje bez czytania - podkreśla polityk w rozmowie z Interią. Posła zapytaliśmy, czy to, że nie zaplanował długiego wyjazdu, wynika z rosnących kosztów i inflacji. - Jestem w szczęśliwej sytuacji, dzieci mam odchowane, mam relatywnie wysokie dochody. Z przykrością patrzę na wysiłki wielu osób, bo faktycznie inflacja jest wysoka i mam tego świadomość. Ja nie jestem w tej sytuacji, że muszę oszczędzać, więc to nie jest powodem. Powodem jest to, że jednak odkładałem wiele rzeczy na czas wakacyjny, a zwłaszcza mam wielu przyjaciół i rodzinę, którą się powinno odwiedzać nie tylko na weselach i pogrzebach. Myślę, że wakacje to czas, żeby więzy rodzinne podkreślać. Są też imieniny, urodziny. To też jest fantastyczna forma wypoczynku. Może nie taka jak zalecają psychologowie, że musi być to oderwanie całkowite, najlepiej trzy tygodnie - mówi. Tadeusza Cymańskiego zapytaliśmy, jakie miejsca poleca na urlop. - Piękne są polskie góry. Tatry to wiadomo - taki standard, ale Bieszczady są fantastycznie. Też jeziora i tereny województwa zachodniopomorskiego. Zdradzam w tym przypadku swoje Kaszuby, też piękne, ale myślę, że to rejon gdzie jest cisza, spokój i nie ma tłoku. Plaże Bałtyku są fantastyczne, ale to jednak ciżba, mnóstwo ludzi. Mnie brakuje ciszy, spokoju i wsłuchiwania się w przyrodę. I wyłączonego telefonu. Kiedy jadę na łódkę, nigdy nie biorę go ze sobą - zapewnia poseł Solidarnej Polski. Wakacje za granicą. Europoseł PiS: Lubię być oryginalny O swoich wakacjach opowiedział Ryszard Czarnecki. - Jestem w Cambridge w Anglii - zdradził europoseł PiS, kiedy rozmawialiśmy w czwartek. - Lubię być oryginalny - dodał, zapytany, skąd pomysł na mało popularny w wakacje kierunek. - Zabytki, uniwersytet, ciekawe miasto, ciekawi ludzie - podkreślił, opowiadając o 11-dniowym urlopie w Wielkiej Brytanii, gdzie wybrał się z rodziną. - Natomiast w drugiej połowie sierpnia zamierzam pojechać na tydzień nad polski Bałtyk - mówił dalej Czarnecki. Zapytany o inflację, europoseł ocenił, że może wpływać na decyzje finansowe Polaków jeszcze w 2023 roku. - Każdy odczuwa inflację. Choć jak byłem w weekend dwa tygodnie temu w Gdańsku, to widziałem na plaży tłumy ludzi. Ale oczywiście myślę, że na pewno w tym i pewnie w przyszłym roku drożyzna i inflacja będą bardzo odczuwalne - stwierdził. Wypoczynek za granicą ma za sobą Beata Maciejewska z Lewicy. - Byłam na krótkim urlopie w maju, na Maderze. Łączyłam ten wyjazd ze ślubem moich przyjaciółek, które nie mogły wziąć ślubu w Polsce, ale mogły to zrobić w Portugalii. I tak wybierałam się na ten ślub, więc połączyłam to z tygodniowym urlopem - mówi Interii. - Wiem, że Madera jest wyspą, która niektórych pogrążyła politycznie - dodaje posłanka, nawiązując do byłego lidera Nowoczesnej. Na początku 2017 roku na wyjeździe na Maderę został "przyłapany" Ryszard Petru, w momencie, kiedy partie opozycyjne protestowały w Sejmie w związku z wątpliwościami dotyczącymi głosowania nad budżetem państwa na 2017 rok. Maciejewska zaznacza, że w branży turystycznej jest odczuwalna inflacja. - Jestem z Trójmiasta, więc mam blisko do najpiękniejszych miejsc w Polsce. Widać, że tutaj, u nas, jest mniej turystów. Ludzie jeżdżą, ale na krótsze okresy, bardziej oszczędzają. Częściej stoją pod sklepami nocnymi, niż w restauracjach. Mam takie wrażenie, że wyjeżdżają, ale starają się oszczędzać na różnych rzeczach. Rozmawiam z osobami, które prowadzą gastronomię czy hotele i turyści oszczędzają na długości wypoczynku. Dla tych, którzy dopiero planują wczasy, posłanka ma kilka propozycji. - Jest pięknie nad polskim morzem. Słowiński Park Narodowy, tam jest rewelacyjnie. Przepiękna, dziewicza plaża. To jest oczywiście dla ludzi, którzy lubią nieskalaną naturę. Polecam też miejsce, które jest zagrożone budową elektrowni jądrowej - Lubiatowo. Też piękne. Jeśli chodzi o zagranicę, to jestem tradycjonalistką i uważam, że najpiękniejsze wakacje są na wyspach greckich. Dwa lata temu byłam na Cykladach. To jest po prostu super. Skandynawia też jest dla mnie bardzo pociągająca. Byłam kilka dni w Norwegii w ubiegłym roku - opowiada Beata Maciejewska. Janusz Kowalski zaprasza na wielokulturowy Śląsk Przed urlopem jest Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Choć wakacji jeszcze nie zaplanował, chce przez "półtora lub dwa tygodnie odpocząć z rodziną, z dala od polskiej polityki". - Destynacji jeszcze nie wybrałem. Na pewno morze. Zobaczymy czy polskie, czy inne, być może Włochy - dodaje i mówi, że w tym roku trzeba brać pod uwagę rosnące ceny. - Na pewno będzie to wypoczynek we własnym zakresie. Tzn. nie z biura podróży. Koszty są dużo wyższe. Myślę, że tak jak wiele polskich rodzin, człowiek do ostatniej chwili szuka najlepszego, optymalnego rozwiązania - podkreśla. Zapytany o swoje rekomendacje, Kowalski poleca Dolny Śląsk i Opolszczyznę. - Okolice Otmuchowa, Paczkowa. Kotlina Kłodzka. Zachęcam, żeby nie tylko nad polskim morzem, ale również dla Dolnego Śląska i Opolszczyzny znaleźć czas, bo naprawdę warto przyjechać z dziećmi, oglądać pałace i zamki - mówi i zaznacza wartość historyczną tych zabytków. - To jest historia polska i częściowo niemiecka, ale też i czeska. Np. Nysa jest pięknym miastem, gdzie jest wielokulturowość, miasto ma ogromne związki z Czechami - opowiada polityk. - Polskość na Śląsku Opolskim była bardzo silna. Pamiętajmy, w samym Opolu są groby Piastów. Warto je odwiedzić i poznać piękną historię. Warto szukać destynacji na trzy-czterodniowe wyjazdy. Zachęcam, żeby korzystać z kolei, bo połączenia są bardzo dobre - dodaje poseł. "Moja praca jest dla mnie urlopem" Wypoczynku w tym roku nie planuje Monika Pawłowska. - Wpadłam w taki tryb od trzech lat. Raczej nie wykorzystuję urlopu. Ale jak w Sejmie kończą się obrady, zawsze mam chwilę dla siebie. Albo jak pracujemy w terenie. To też jest bardzo przyjemne. Teraz są Bitwy Regionów (konkurs kulinarny dla Kół Gospodyń Wiejskich organizowany przez KOWR - red.), spotykamy się, rozmawiamy, biegają dzieciaki. Nie męczę się przy tym, moja praca jest dla mnie urlopem - zapewnia. Zapytana o miejsca warte odwiedzenia wymieniała wschodnie obrzeża Europy. - Ja kocham wschód. Gruzję, Armenię. Radzę poznać te tereny. Niewielu ludzi wie, że Ormianie ochrzcili się 600 lat przed nami. Przepiękne, fascynujące miejsca. Warto zobaczyć kościoły zbudowane w skałach - podkreśla. Jeżeli chodzi o zmianę w wypoczynku Polaków, posłanka dostrzega niewielką różnicę. - Po wizycie w miejscach, które odwiedzam, mówię o Okunince, Zwierzyńcu, Zamościu (woj. lubelskie), sądzę, że być może liczba turystów delikatnie spadła, ale nadal jest ich bardzo dużo - mówi Pawłowska. Zapewnia jednak, że polityka rządu nie jest "skokiem na głowę do pustego basenu". - Gdybyśmy odcięli wszystkie programy pomocowe, byłoby bardzo ciężko. Pomagamy tym, którym jest najciężej. Poza tym, jeżeli chodzi o rodziny, to do końca września mamy do wykorzystania bon turystyczny. Jak patrzę na zdjęcia z Ustki, z innych miejsc nad Bałtykiem, to nie ma gdzie nogi postawić. Myślę, że jako Polacy, z pomocą rządzących, radzimy sobie - oceniła posłanka klubu PiS. Główny kierunek: Bałtyk Innego zdania są politycy opozycji. Krzysztof Gawkowski z Lewicy razem z rodziną wypoczywał sześć dni w Krynicy Morskiej. Nad polskie morze podróżuje co roku. - Jeżdżę od kilku lat do Krynicy Morskiej, bo to blisko i samochodem jedzie się nie tak długo. Co roku widzieliśmy bardzo dużo osób. Teraz jest ich mniej, co najmniej o jedną trzecią. Pytałem też ludzi na ulicach, sprzedających, handlujących i oni również zauważają spadek liczby turystów. Widać, że Polaków mniej wyjechało. A z czego to może wynikać? Przede wszystkim z tego, że nie mają środków albo że wszystko "poszło do góry" - podkreśla szef klubu parlamentarnego Lewicy. Podobnego zdania jest Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej, który również wybiera się nad Bałtyk, choć na razie nie planuje konkretnego terminu. - Kiedy będzie chwila, pojedziemy z żoną i dziećmi nad polskie morze, pewnie na Półwysep Helski. Dodaje, że taki wybór ma dwie przyczyny. - Bardzo lubię polskie morze. Ale oczywiście istotne są też koszty. Obojętnie w jakim miejscu jesteśmy i co robimy, to dzisiaj wszyscy muszą liczyć każdą złotówkę - zaznacza. - Myślę, że bardzo duża część Polaków musiała zrezygnować z wakacji. Wszyscy raczej szukają okazji, jakiegoś momentu, że można wyjechać za niewielką kwotę, bo dzisiaj właściwie nikogo nie stać na wakacje jakieś ultraporządne. Każdy się zastanawia, jak zapłacić kredyt mieszkaniowy albo ile będzie kosztował koszyk na zakupach - dodaje. Nad Bałtykiem odpoczywać będzie też Stanisław Karczewski. W jego przypadku to tradycja rodzinna. - Zawsze jedziemy z całą rodziną, również w tym roku. Z córkami i wnukami. Sześciorgiem wnuków - mówi senator PiS. Wakacje od Facebooka O wakacyjne plany zapytaliśmy też Pawła Kukiza. Poseł opowiedział, że zrobi porządki wokół domu, bo będzie "w końcu parę tygodni 'na miejscu'". Będzie też przygotowywać filmy o "ordynacji, referendach i obywatelskości", które w internecie pojawią się jesienią. - A prawdziwe wakacje to sobie zrobiłem od Facebooka. Już chyba trzeci miesiąc i bardzo je sobie chwalę - podkreślił polityk w komentarzu udzielonym Interii.