Dodał, że do zawiadomienia przekazanego w piętek Prokuratorowi Generalnemu przez szefa kancelarii Tomasza Arabskiego dołączone zostały materiały, które kancelarii przekazało CBA. O ich treści Zalewski nie chciał mówić, bo - jak przypomniał - zostały one opatrzone przez szefa CBA klauzulą "ściśle tajne". - Mamy sytuację taką: szef CBA na podstawie art. 2 ust. 1 pkt. 6 Ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym złożył do uprawnionych do tego podmiotów informację o materiałach analitycznych. Chcę tu podkreślić, że jest to działanie jak najbardziej prawne i do takiego działania szef CBA był absolutnie uprawniony - powiedział Zalewski na konferencji prasowej. Dodał, że informacja przekazana przez CBA do kancelarii premiera "dotyczy pewnej analizy sytuacji". - Natomiast szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, czytając tę analizę doszedł do wniosku, że są tam jednak materiały wskazujące na możliwość popełnienia przestępstwa przez funckjonariuszy państwowych w fazie sprzedawania Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej, w związku z czym złożył do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy sprzedaży tych stoczni - powiedział Zalewski. Jednocześnie - jak dodał - KPRM złożyła do prokuratury zawiadomienie dotyczące szefa CBA. - Prokurator będzie musiał ocenić tę sytuację i stwierdzić czy szef CBA miał prawo uważać, że są to tylko i wyłącznie materiały, w których nie ma treści, które wskazywałyby na popełnienie przestępstwa, czy też są tam treści, które wprost wskazują na popełnienie przestępstwa (...). Szef KPRM stwierdził, że tutaj jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a w związku z tym pan Mariusz Kamiński powinien złożyć wniosek do prokuratury o wszczęcie śledztwa - powiedział Prokurator Krajowy. - Nie chcę i nie będę wpływał na jakiekolwiek zachowanie prokuratora prowadzącego. On ma to ocenić i on ma podjąć decyzję i oczywiście ma się to odbyć bardzo szybko i z zachowaniem najwyższych standardów zawodowych - dodał. Szef CBA zawiadomił premiera, prezydenta, a także władze parlamentu o nieprawidłowościach w procesie sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie. Z pism Kamińskiego wynika, że w toku prowadzonych przez CBA czynności zgromadzono dowody wskazujące na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez wskazane w tych materiałach osoby pełniące funkcje publiczne. W piątek szef Kancelarii Premiera złożył do prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w procesie sprzedaży składników majątku stoczni. Jednocześnie Arabski zawiadomił o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Kamińskiego, które miało polegać na tym, że mimo iż szef CBA miał dowody pozwalające na wszczęcie postępowania karnego ws. sprzedaży majątku stoczni, nie zawiadomił prokuratury. W sobotę szef CBA zapowiedział w komunikacie, że własne zawiadomienie ws. stoczni złoży w prokuraturze w poniedziałek. CBA argumentuje, że zawiadomienie nie wpłynęło wcześniej, ponieważ Biuro przygotowuje niezbędne materiały. Według CBA w piśmie do premiera Biuro zapowiadało, że skieruje sprawę do prokuratury. - Mając jednak na uwadze stanowisko Prokuratury w sprawie "afery hazardowej", uzależniające wszczęcie postępowania od przekazania stenogramów, CBA przygotowuje materiały w trybie art. 17 ust. 15 ustawy o CBA. Po przygotowaniu tych materiałów, zawiadomienie takie zostanie złożone do Prokuratora Generalnego w dniu 12 października 2009 r" - głosi komunikat szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Tymczasem zdaniem Kancelarii Premiera, szef CBA jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązku, przez co doszło do działania na szkodę interesu publicznego. Szef Kancelarii powołuje się na dwa pisma przesłane do premiera przez szefa CBA. Pierwsze ma datę 6 października i informuje o niezgodnych z prawem zachowaniach osób pełniących funkcje publiczne w procesie sprzedaży składników majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie. Drugie z 9 października jest jego uzupełnieniem. Z obu pism wynika, że w toku prowadzonych przez CBA czynności zgromadzono dowody wskazujące na uzasadnione podejrzenie popełnienie przestępstwa przez wskazane w tych materiałach osoby pełniące funkcje publiczne. Sobotnia "Rzeczpospolita" podaje, że w materiałach pojawiają się nazwiska ministra skarbu Aleksandra Grada i zdymisjonowanego wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda. "Rzeczpospolita" twierdzi, że o wszczęcie śledztwa w sprawie stoczni prosił CBA poseł PiS Zbigniew Kozak. Powoływał się przy tym na pismo szefa Związku Zawodowego Stoczniowiec Leszka Świętczaka, który twierdzi, że wiele składników majątkowych Stoczni Gdynia zostało na niejasnych zasadach przekazanych do spółek córek. Świętczak wskazywał na firmy Europlazma i Euro-Guard, które zostały sprzedane za niewielkie pieniądze, ok. kilkuset tysięcy złotych, osobom fizycznym. Tymczasem zobowiązania wobec tych spółek sięgały kilku milionów. Po przejęciu firm stocznia uregulowała zaległe zobowiązania. Agencja Rozwoju Przemysłu poinformowała w sobotę w oświadczeniu, że spółki córki stoczni Gdynia - Europlazma Serwis i Euro-Guard zostały sprzedane w ramach konkurencyjnych przetargów i każdy mógł w nich wziąć udział. Informacje w mediach o tym, że spółki te zostały sprzedane za niewielkie pieniądze, są nieprawdziwe - zapewnia ARP. Wieczorem premier Donald Tusk spotkał się z minsitrem skarbu Aleksandrem Gradem, ktory przedstawił mu informację o dotychczasowym przebiegu sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin. Minister podjął decyzję o zmianie zespołu prowadzącego i nadzorującego obecny proces sprzedaży aktywów stoczniowych.