Poinformował o tym dziennikarzy obrońca Samsona Andrzej Senejko. - Jestem usatysfakcjonowany tym, że sąd wziął pod uwagę nasze argumenty i zdecydował o zwrocie sprawy prokuraturze, by poprawiła błędy, uchybienia, które miały miejsce na etapie postępowania przygotowawczego - powiedział Senejko. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów wniosku i "uchybień", które go spowodowały. W ubiegłym tygodniu zakończył się pierwszy proces psychologa. Został on skazany na 8 lat więzienia. Sprawa molestowania dziewczynek wyszła na jaw w 2005 r. na początku pierwszego procesu Samsona, gdy pewna kobieta rozpoznała swoje dziecko na jednym ze zdjęć znalezionych u psychologa. Obecnie prokuratura zarzuca psychologowi, że w latach 1997-1998 doprowadzał dziewczynkę, której terapię prowadził, do "innej czynności seksualnej". Dwa pozostałe zarzuty dotyczą innej dziewczynki, dziecka z autyzmem - wobec której w 2002 r. miał dopuszczać się tych samych czynów, a ponadto udostępniał jej przedmiot o charakterze pornograficznym. Śledztwo wszczęto po październikowej rozprawie Andrzeja S., na której pewna kobieta, mieszkająca poza Polską, rozpoznała swą autystyczną córeczkę na zdjęciu znalezionym u psychologa. Protokół przesłuchania tej kobiety przekazano prokuraturze. Przesłuchała ona rodziców obu dziewczynek i jedną z nich, która zeznała, że S. ją dotykał. Na przesłuchanie dziewczynki z autyzmem nie zgodzili się biegli. Wiadomo, że psycholog nakazywał rodzicom, by nie byli obecni podczas terapii dzieci. Andrzej S. nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Twierdził, że obu dziewczynek nie zna. Grozi mu do 12 lat więzienia. W ubiegłym tygodniu Samson został skazany w związku z zarzutami "doprowadzania nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" na osiem lat więzienia. Dodatkowo ma on zakaz na 10 lat wykonywania zawodu psychologa. Wyrok jest nieprawomocny, obrona nie wyklucza apelacji. Latem 2004 r. na śmietniku niedaleko mieszkania Samsona na warszawskim Mokotowie znaleziono kilkaset zdjęć dzieci. Widać było na nich m.in., jak bawią się wibratorami, poprzebierane za osoby innej płci. Trop zaprowadził śledczych do psychologa. W jego mieszkaniu znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią. Psychologa aresztowano. On sam tłumaczył, że była to "forma terapii dzieci autystycznych", a elementy seksualne w spotkaniach z dziećmi były częścią terapii, która miała "otworzyć" je na kontakt. Jednak zdaniem prokuratury, psycholog nie prowadził badań naukowych, tylko krzywdził dzieci. Samson przebywał na obserwacji sądowo- psychiatrycznej - lekarze nie kwestionowali jego poczytalności.