Agnieszka Burzyńska: Za cztery dni talibowie zamierzają zabić uprowadzonego w Pakistanie Polaka. Co konkretnego zrobiliście przez cztery miesiące, by uratować mu życie? Grzegorz Schetyna: Ta sprawa jest bardzo skomplikowana Dotyczy nie tylko Polaka i geologa z Krakowa, wielu porwanych w Pakistanie. Rozmowy trwają. Stroną dla porywaczy jest rząd pakistański. Andrzej Stankiewicz: A dla polskiego rządu, kto jest stroną? Także rząd pakistański. Wczoraj o 16 minister Sikorski rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Pakistanu, dzisiaj będzie rozmowa z ministrem spaw wewnętrznych. Pakistańczycy uspokajają i mówią, że sprawa ciągle jest w toku. Czyli, że to jest groźba nierealna? Wydaje się, że sytuacja, takie mamy też zapowiedzi ze strony pakistańskiej, spowodowaliśmy też, że komisarz Benita Ferrero-Waldner rozmawiała z premierem Pakistanu, bo Polak nie jest jedynym obywatelem porwanym Unii Europejskiej. Pakistańczycy są stroną, wydaje się, że sytuacja jest pod kontrolą. Mówią, że znajdzie swój dobry koniec. Czy można w to wierzyć? Bardzo byśmy chcieli. Agnieszka Burzyńska: A jeżeli nie znajdzie tego dobrego końca, weźmie pan na siebie odpowiedzialność? Wierzę, że znajdzie swój dobry koniec i że Polak zostanie uwolniony razem z innymi porwanymi. Andrzej Stankiewicz: Ale wie pan, że w Pakistanie panuje taki polityczny chaos? Może trzeba było rozmawiać bezpośrednio z talibami? Ja nie chcę na antenie radia mówić o tym, co robi państwo polskie, służby przez te ostatnie cztery miesiące. Jesteśmy zaangażowani, natomiast na końcu stroną dla talibów są Pakistańczycy. To proszę wziąć pod uwagę. Wierzę, że wszystko będzie dobrze.