Szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel ujawnił dziś, że dzień przed Bożym Narodzeniem Zirajewski dostał gryps, po którym spalił swe notatki, napisał list do żony i 28 grudnia zatruł się lekami nasennymi. Śmierć nie zamyka sprawy Oprócz ministerialnego zespołu okoliczności śmierci Zirajewskiego bada też grupa kontrolna Centralnego Zarządu Służby Więziennej i gdańska prokuratura. W Gdańsku będzie dziś szefujący zespołowi wiceminister sprawiedliwości Stanisław Chmielewski. Przesłuchiwani są funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy mieli kontakt z Zirajewskim, współwięźniowie, pracownicy szpitali: więziennego i MSWiA w Gdańsku oraz "inne osoby mogące mieć wiedzę o sprawie". Minister Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że już w niedzielę po śmierci Zirajewskiego na miejscu był prokurator. Jeszcze dziś mają być znane wstępne wyniki sekcji zwłok Zirajewskiego. - Śmierć Zirajewskiego - ważnego świadka w sprawie zabójstwa b. szefa policji Marka Papały, który wskazywał na polonijnego biznesmena Edwarda Mazura jako zleceniodawcę tej zbrodni, nie zamyka sprawy - podkreślił wiceprokurator generalny Jerzy Szymański. Mówił, że zeznania złożone przez Zirajewskiego pozostają dowodem w sprawie oskarżonych o zabójstwo Andrzeja Z. - "Słowika" i Ryszarda B. Kwiatkowski podkreślił, że uprawnione były wcześniejsze wypowiedzi jego i przedstawicieli więziennictwa, że nic nie wskazywało na to, by Zirajewski podejmował próby samobójcze. - Ostatecznie wykażą to śledztwo i prace ministerialnej komisji - powiedział minister. Kalendarium wydarzeń Szef Służby Więziennej płk Kajetan Dubiel przedstawił kalendarium ostatnich dni Zirajewskiego: 16 i 22 grudnia miał widzenia z żoną. 22 i 23 grudnia otrzymywał paczki żywnościowe. 23 grudnia otrzymał też - jak ustalono po rozmowie z współwięźniami - gryps od jednego z innych skazanych, po przeczytaniu którego był niezadowolony i spalił go. Spalił również większość swojej korespondencji, pism i notatek. Według dotychczasowych ustaleń po spaleniu notatek, Zirajewski napisał list do żony, który znaleziono podczas przeszukania celi. W liście były wskazówki jak wychowywać dzieci i w sprawie postępowania przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Zarazem podkreślono, że nic nie wskazywało na samobójstwo Zirajewskiego. - List do żony absolutnie nie miał charakteru pożegnalnego. Dotyczył trwającego procesu o zawieszenie praw rodzicielskich oraz planowanej strategii przed Europejskim Trybunałem - dodał płk Dubiel. 28 grudnia Zirajewski nie stawił się na porannym więziennym apelu o 6.30, więc do celi wezwano lekarza. Stwierdził on zatrucie lekami i skazany trafił do szpitala MSWiA w Gdańsku, gdzie pozostawał pod ochroną funkcjonariuszy służby więziennej i policyjnych antyterrorystów. - Zakwalifikowaliśmy to jako próbę samouszkodzenia, dlatego nie informowaliśmy o tym wcześniej, przypadków samookaleczeń jest ponad sto rocznie - podkreślił szef więziennictwa. 31 grudnia "Iwan" został wypisany ze szpitala MSWiA i przeniesiony do szpitala w areszcie śledczym. Przebywał cały czas w sali z przeszkloną ścianą, pod stałą obserwacją funkcjonariusza. Na sali był również monitoring - zaznaczył płk Dubiel. Według niego lekarze wstępnie zdiagnozowali zatrucie przypisanym Zirajewskiemu na sen lekiem estazolam oraz zapalenie płuc. Płk Dubiel poinformował, że 3 stycznia Zirajewski upadł i nie dawał oznak życia. Wezwany lekarz i pielęgniarka zaczęli reanimację, którą kontynuowała ekipa pogotowia. O 15.39 stwierdzono zgon. Pytany o szczegóły szef Służby Więziennej podkreślił, że skazani - jeśli mają przepisane leki - otrzymują je od więziennej pielęgniarki pojedynczo według zapisanej dawki; nie mogą ich dostawać na zapas. Zaznaczył zarazem, że nieograniczona jest pomysłowość osadzonych, którzy w celu zgromadzenia większej ilości medykamentu potrafią "przechować pod językiem" pigułkę, albo nawet wywołać wymioty. Wszczęto śledztwo Śledztwo w sprawie śmierci Zirajewskiego wszczęła gdańska Prokuratura Okręgowa. Kwiatkowski powiedział, że nadzór nad postępowaniem sprawuje wiceprokurator apelacyjny w Gdańsku Zbigniew Niemczyk. - Jak na razie nic nie wskazuje na to, aby zgon nastąpił w wyniku samobójstwa - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk. Dodała, że na oddziale szpitalnym aresztu Zirajewski był pod 24-godzinnym dozorem: pilnowali go funkcjonariusze służby więziennej. Jak poinformowała Wawryniuk, rutynowe w takiej sytuacji śledztwo prowadzone jest pod kątem "nieumyślnego spowodowania śmierci". Rzeczniczka wyjaśniła, że prokuratorzy dopiero zapoznają się z dokumentacją medyczną. - Jedna z diagnoz mówiła o zapaleniu płuc - dodała Wawryniuk. "Kariera" Zirajewskiego Zirajewski, pseud. Iwan, został skazany w 2007 r. przez sąd w Gdańsku na 15 lat więzienia za działalność w tzw. klubie płatnych zabójców. Wyrok na niego był łagodniejszy niż wobec innych skazanych w tamtej sprawie, bo prokurator docenił w ten sposób jego współpracę z organami ścigania - oskarżyciel wnosił o 13 lat więzienia, a sąd wymierzył dwa lata więcej. "Iwan" twierdził, że w kwietniu 1998 r. brał udział w spotkaniu w hotelu w Gdańsku, podczas którego szukano kogoś, kto weźmie zlecenie na zabójstwo "głównego psa". Według jego relacji Edward Mazur i gangster Andrzej Z. "Słowik" spotkali się w tym celu z Nikodemem Skotarczakiem, ps. Nikoś, i właśnie z "Iwanem". Mazur, polonijny przedsiębiorca z Chicago, jest podejrzany o to, że w 1998 r. nakłaniał Zirajewskiego do zabójstwa Papały, oferując mu 40 tys. dolarów. W lipcu 2007 r. sąd federalny w Chicago nie zgodził się na wydanie Polsce Mazura. "Po uważnym rozpatrzeniu i ocenie dowodów sprawy przedstawionych przez rząd polski i dowodów przedstawionych przez obronę pana Mazura, sąd uważa, że rząd nie wykazał, iż istnieje znaczne prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzuconego mu przestępstwa" - oświadczył sędzia Arlander Keys. Nakazał zwolnienie Mazura z aresztu, w którym przebywał od października 2006 r. Zeznania Zirajewskiego sędzia ocenił jako niewiarygodne. Według amerykańskiego obrońcy Mazura, adwokata Chrisa Gaira, najsłabszym punktem w argumentacji Polski był brak wiarygodności Zirajewskiego. "Nie składamy broni" - mówił ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, komentując decyzję. Obrońcy Mazura podkreślali zaś, że Zirajewski ułożył sobie w areszcie historię o nim na podstawie doniesień prasy i rozmów z oficerami CBŚ, którzy mieli proponować współpracę kilku oskarżonym w gdańskim procesie płatnych zabójców. W czerwcu 2009 r. PAP ustaliła, że powołany przez prokuraturę biegły psycholog policyjny podważył wiarygodność słów Zirajewskiego i uznał, że "nie spełniają one większości psychologicznych standardów wiarygodności". Opinia biegłego to jeden z dowodów w danej sprawie, choć sam w sobie nieprzesądzający. W listopadzie 2009 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie nakłaniania do zabójstwa Papały przeciw Andrzejowi Z., ps. Słowik, i Ryszardowi B. Śledztwo wobec Mazura trwa. W listopadzie 2009 r. przeniesiono je z Warszawy do Łodzi. Prokurator Krajowy uznał, że po 11 latach śledztwo wymaga "nowego spojrzenia", łódzka prokuratura ma dokonać swoistego "bilansu otwarcia", a prokuratorzy ze stolicy powinni się skoncentrować na "czynnym udziale" w postępowaniu sądowym przeciw Z. i B. Rzecznik tej prokuratury Jarosław Szubert nie chciał w poniedziałek odnosić się do tego, jak śmierć Zirajewskiego wpłynie na bieg śledztwa. Wskazał, że komentarz wiązałby się z ujawnianiem materiału dowodowego, czego łódzka prokuratura chce uniknąć. 25 czerwca 1998 r. Papała, komendant główny policji, został zastrzelony w samochodzie przed warszawskim blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Przedłużano je już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech. Ostatnio prokuratura potwierdzała, że ma nowe dowody przeciw Mazurowi i że przekazano do USA dodatkowy materiał dowodowy - zeznania kolejnych ośmiu świadków. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawnia się zaś motywu osób nakłaniających do zbrodni.