Odkąd w 2002 r. uchylono sędzi immunitet, sąd w Zamościu trzy razy badał jej sprawę, ale trzy kolejno zapadające wyroki uchylała wyższa instancja. Obecnie trwa czwarty proces w I instancji. Do przedawnienia karalności sprawy pozostały trzy lata. Inkryminowanego wpisu do księgi wieczystej sędzia dokonała w 1997 r. w wydziale ds. ksiąg wieczystych Sądu Rejonowego w Lublinie. Chodziło o majątek spółki cywilnej, którą sąd - na mocy tzw. hipoteki przymusowej - przypisał bankowi. Wątpliwości powstały co do daty widniejącej przy wpisie. Lubelska prokuratura początkowo odmawiała wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Gdy już je wszczęła, wystąpiła o zgodę na przedstawienie sędzi zarzutów. Sąd dyscyplinarny, który w styczniu 2002 r. prawomocnie uchylił immunitet sędzi uznał, że wpisanie przez nią złej daty nie było przypadkiem, lecz świadomym działaniem. Nie dopatrzono się w nim jednak motywacji korupcyjnej. Wraz z uchyleniem immunitetu sędzi Leokadii K.-O., zapadła decyzja o zawieszeniu jej w obowiązkach służbowych i obniżeniu uposażenia. Ten stan trwa od siedmiu i pół roku. Oskarżona przez prokuraturę o poświadczenie nieprawdy sędzia stanęła przed Sądem Rejonowym w Zamościu. Formalnie grozi jej do 5 lat więzienia. Zamojski sąd rejonowy orzekał w tej sprawie już trzykrotnie, ale wszystkie wyroki, jakie wydał, były uchylane przez Sąd Okręgowy w Zamościu. Za pierwszym razem "rejon" umorzył postępowanie, za drugim uniewinnił oskarżoną, a za trzecim ją skazał. Ponieważ i trzeci wyrok został uchylony, trwa czwarty już proces. Zamojscy sędziowie, z którymi rozmawiała PAP, nie potrafią przewidzieć, jak długo może on jeszcze potrwać - prawo nie przewiduje żadnego "limitu" uchylania wyroków i powtarzania procesów. Po wyroku I instancji, niezadowolona strona będzie mogła ponownie złożyć apelację. Sędzia Jerzy Rusin, rzecznik zamojskiego sądu okręgowego, przyznał, że w sprawie zapadły już wszelkie możliwe wyroki, ale nie chciał tego komentować. Karalność zarzuconego sędzi czynu przedawni się w sierpniu 2012 r. Do czasu prawomocnego zakończenia sprawy karnej, w zawieszeniu czeka proces dyscyplinarny sędzi K.-O., w którym grozi jej kara od upomnienia do wydalenia z zawodu. Jeśli sąd dyscyplinarny orzekałby po sierpniu 2011 r., mógłby jedynie wypowiedzieć się o winie, ale nie miałby już prawa wymierzania kary. Według znającego tę sprawę sędziego Pawła Misiaka, głównego rzecznika dyscyplinarnego przy Krajowej Radzie Sądownictwa, ciągnąca się od 12 lat sprawa sędzi K.-O. to jedno z najdłużej trwających postępowań. Rekord dzierży wielowątkowa sprawa toruńskiego sędziego Zbigniewa W. - Większość procesów sędziów, którym uchylono immunitety, toczy się w takim samym tempie jak inne sprawy - czyli od kilku miesięcy do kilku lat, w zależności od stopnia skomplikowania - powiedział sędzia Misiak.