Wyroki nie są prawomocne, ale policjanci i prokuratura zapowiedziały, że nie będą się odwoływać. W grudniu ubiegłego roku trzeci z policjantów - Henryk S. - także uzyskał przed sądem w Olsztynie odszkodowanie w wysokości 7 tysięcy złotych. W kwietniu ubiegłego roku prokuratura okręgowa w Olsztynie, prowadząc śledztwo w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu dotyczącym sprawy uprowadzenia i zabójstwa Olewnika, nakazała zatrzymać trzech policjantów: Remigiusza M. z Radomia i dwóch funkcjonariuszy z Płocka: Macieja L. i Henryka S. Prokuratura po postawieniu zarzutów skierowała wniosek o aresztowanie, ale sąd go nie uwzględnił. Następnie sąd uznał, że zatrzymanie i doprowadzenie do prokuratury było niepotrzebne. Dziś podczas rozpatrywania pierwszej sprawy dotyczącej Macieja L. sąd okręgowy w Olsztynie przypomniał, że policjanta zatrzymano o 6.00 rano w mieszkaniu, a następnie był wieziony w konwoju na komisariat. - Mieszkanie zostało przeszukane w obecności najbliższej rodziny, a policjant wyprowadzony na oczach mieszkańców i sąsiadów. Nie zachodziły żadne okoliczności, by w sposób tak spektakularny zatrzymywać funkcjonariusza policji prowadzącego sprawy kryminalne - uzasadniał sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski. Dodał, że można było postawić zarzuty policjantowi chociażby wzywając go listownie, tym bardziej, że przychodził do prokuratury jako świadek na każde wezwanie i uczestniczył w czynnościach procesowych. Podkreślił, że wnioskodawca poniósł poprzez zatrzymanie szkodę moralną. - Oceniając jakie skutki negatywne miało zatrzymanie policjanta, jak wpłynęło na opinię u sąsiadów, jakie znaczenie miało dla rodziny policjanta sąd uznał, że kwota 7 tysięcy złotych, która przekracza dwukrotność miesięcznego wówczas wynagrodzenia, uczyni zadość wnioskodawcy - wyjaśnił sędzia. Dodał, że sąd obecnie nie ocenia, czy w postępowaniu prowadzonym obecnie przez prokuraturę wnioskodawca jest winny i czy zarzuty stawiane mu są słuszne. Wyjaśnił, że postępowanie w tej sprawie nadal się toczy, a wnioskodawca jest podejrzany. W drugiej sprawie - dotyczącej Remigiusza M. - sąd także podkreślił, że jego zatrzymanie nie było potrzebne. Sędzia Andrzej Gwizdała przypominając okoliczności zatrzymania powiedział, że funkcjonariusze wkroczyli do mieszkania Remigiusza M. po 6.00 rano i jako jedyny z zatrzymanych był wyprowadzany w kajdankach. - Był wieziony do prokuratury w Olsztynie, towarzyszyli mu przedstawiciele mediów, a relacje z zatrzymania zostały wyemitowane w największych stacjach telewizyjnych w głównych wydaniach wiadomości - podkreślił sędzia. Dodał, że M. był oficerem policji i otrzymywał pochwały od przełożonych, mieszka w małej miejscowości i jest osobą znaną. Remigiusz M. powiedział dziennikarzom, że nie będzie odwoływał się od wyroku i żądał wyższego odszkodowania. - Kwota nie ma dla mnie znaczenia - podkreślił. Prokuratur Mirosław Chłopik pytany czy decyzja sądu o przyznaniu odszkodowania dla policjantów jest porażką prokuratury powiedział, że w chwili zatrzymywania ocena zdarzeń poczyniona przez śledczych była inna. - Wówczas ocena prokuratura była inna. Wydając zarządzenie o zatrzymaniu prokurator uznał, że jest to celowe. Inaczej ocenił to sąd, wydając orzeczenie o niesłusznym zatrzymaniu - podkreślił prokurator. Włodzimierz Olewnik poproszony o komentarz powiedział, że w tym kraju nic go już nie zdziwi. - Niedługo okaże się, że mój syn sam się uprowadził i sam się zabił - podkreślił W. Olewnik. Trzem policjantom po zatrzymaniu postawiono zarzuty utrudniania śledztwa i niedopełnienia obowiązków, przez co miał zginąć Krzysztof Olewnik. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie skierowała wnioski o aresztowanie podejrzanych, ale sądy: rejonowy, a potem okręgowy w Olsztynie - nie uwzględniły ich. Sądy uznały, że zarzuty są mało uprawdopodobnione. Następnie obrońcy policjantów złożyli do sądu rejonowego w Olsztynie zażalenia na ich zatrzymanie. Ten przyznał im rację, oceniając, że zatrzymanie było niesłuszne. Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu 2007 roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Ponieważ w trakcie śledztwa pojawiły się wątpliwości co do prawidłowości działań w tej sprawie jednego z prokuratorów - Piotra Jasińskiego - sprawa została przekazana do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku (PA). PA 14 sierpnia tego roku zmodyfikowała jeden z zarzutów wobec Remigiusza M. i Macieja L. - dwóch policjantów ze sprawy Olewnika. Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci - za co grozi pięć lat więzienia - został zmieniony na narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to do trzech lat.