Czynności trwały siedem godzin. Zakończyło je przesłuchanie policjanta, prowadzone przez prokuratorów. Po wyjściu z prokuratury Danuta Olewnik-Cieplińska powiedziała, że są duże rozbieżności pomiędzy zeznaniami jej i jej męża a zeznaniami konfrontowanego policjanta. - To znaczy moje i męża zeznania są takie same i różnią się od zeznań policjantów - powiedziała Danuta Olewnik-Cieplińska. - To była pierwsza konfrontacja, więc nie możemy powiedzieć wiele. Zobaczymy, jak będą wyglądały dalsze. Generalnie każdy potwierdził swoje zeznania. Ja wiem, bo byłam tam, wiem, jak to wyglądało i potrafię to udowodnić - powiedziała Cieplińska, dodając, że jest gotowa wziąć nawet udział w ewentualnej wizji lokalnej w miejscu przekazania okupu. Jak powiedział dziennikarzom towarzyszący rodzinie Olewników mecenas Bogdan Borkowski, po pierwszej konfrontacji nie sposób przesądzić - czy - a jeżeli tak, to w jakim stopniu - policjanci zabezpieczali przekazywanie okupu. - Po zakończeniu wszystkich konfrontacji powinniśmy mieć obraz, czy były te czynności i jak one wyglądały - dodał. Wyjaśnił, że nie może mówić o szczegółach konfrontacji, bo biorący w nich udział policjant był funkcjonariuszem operacyjnym, działającym niejawnie i jego zeznania też były niejawne. Konfrontacje z pozostałymi policjantami mają potrwać do piątku. Ciepliński będzie obecny tylko na części konfrontacji. Jego żona skonfrontuje się ze wszystkimi ośmioma policjantami, którzy zabezpieczali akcję. Olewnik-Cieplińska i Ciepliński przed ośmioma laty brali udział w dostarczeniu porywaczom okupu. Konfrontacje odbyły się w kancelarii tajnej gdańskiej prokuratury prowadzącej śledztwa, w których wyjaśniane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości w dotychczasowych postępowaniach organów ścigania w tej sprawie. Rodzina Olewników pozna tożsamość funkcjonariuszy, którzy w 2003 roku związani byli z Wydziałem Technik Operacyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, ale personalia policjantów nie mogą zostać ujawnione nikomu nie związanemu ze śledztwem. Po każdej konfrontacji prokuratorzy zaplanowali przesłuchanie danego funkcjonariusza. O przeprowadzenie konfrontacji z ośmioma policjantami zabezpieczającymi przekazanie okupu wystąpiła rodzina Olewników. Zdaniem jej członków, konfrontacje są konieczne ze względu na liczne rozbieżności dotyczące przebiegu akcji, jakie pojawiają się w relacjach rodziny i funkcjonariuszy. Aby mogło dojść do konfrontacji, konieczne było uchylenie statusu świadka anonimowego chroniącego funkcjonariuszy. Gdańska prokuratura uchyliła funkcjonariuszom wspomniany status wiosną ub. r. Policjanci złożyli zażalenia na tę decyzję, ale płocki sąd oddalił je, umożliwiając tym samym prokuraturze przeprowadzenie czynności. Konfrontacje mają związek z wydarzeniami z końca lipca 2003 r., kiedy to siostra Krzysztofa Olewnika wraz ze swoim mężem zrzucili torbę z 300 tys. euro z warszawskiej Trasy Armii Krajowej na przebiegającą pod nią ulicę Gwiaździstą. Porywacze przejęli okup, ale - mimo zabezpieczenia akcji przez policję - nie udało się ich wówczas ująć. Po otrzymaniu pieniędzy porywacze nie uwolnili Krzysztofa Olewnika. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców okupu Olewnik został zamordowany. Danuta Olewnik-Cieplińska, zeznając w lutym 2010 r. przed sejmową komisją śledczą, powiedziała m.in., że największy żal do policji ma za to, iż funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu, by zabezpieczyć ślady. - Potem dowiedziałam się, że nadzorujący rzekomo tego dnia całą operację zabezpieczenia okupu policjant Remigiusz M., gdy do niego dzwoniłam, był w swoim domu - mówiła Olewnik-Cieplińska. Przyznała wtedy, że jej i męża wersja zdarzeń związanych z przekazaniem okupu różni się od tej podawanej przez policjantów. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 r. W październiku 2006 r. w miejscowości Różan (Mazowieckie) odnaleziono jego zwłoki. W 2007 r. olsztyńska Prokuratura Okręgowa wszczęła dwa śledztwa, w których ustalano nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badano nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. W maju 2008 r. oba postępowania zostały przeniesione do gdańskiej prokuratury apelacyjnej.