- Uważamy, że nie było potrzeby wchodzenia o szóstej rano do domów naszych klientów, ponieważ od grudnia byli oni świadkami w tej sprawie i stawiali się na każde wezwanie prokuratury - powiedziała Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, obrońca Macieja L. Mecenas Paweł Szymanek, obrońca Remigiusza M. dodał, że "nie było potrzeby ani zatrzymywania policjantów przez organy ścigania, ani przetrzymywania ich przez 48 godzin." W poniedziałek mija siedmiodniowy termin złożenia zażaleń na zatrzymanie policjantów pracujących w pierwszym etapie śledztwa związanego z porwaniem Krzysztofa Olewnika. Prokurator Mieczysław Orzechowski, rzecznik prasowy olsztyńskiej prokuratury okręgowej powiedział, że śledczy przekażą te zażalenia do rozpoznania niezwłocznie. Trzej policjanci: Remigiusz M., Maciej L. i Henryk S. zostali zatrzymani w miniony poniedziałek pod zarzutami utrudniania śledztwa i niedopełnienia obowiązków, w wyniku których porywacze zamordowali Krzysztofa Olewnika. Po ich przesłuchaniu prokuratura wystąpiła do sądu o dwumiesięczny areszt dla całej trójki, ale sąd go nie uwzględnił uznając, że zarzuty są "mało uprawdopodobnione". W uzasadnieniu odmowy aresztowania sąd napisał: "Nie wystarcza istnienie takich danych, które pozwalają na przedstawienie zarzutów. Muszą to być dane, które stwarzają stan uprawdopodobnienia zbliżony do pewności. Analiza materiału dowodowego nie dostarcza podstaw do przyjęcia, że sprawstwo zostało w wysokim stopniu uprawdopodobnione". Sąd nie zastosował wobec całej trójki żadnych innych środków zapobiegawczych. Sąd stwierdził też, że "wniosek prokuratora (dotyczący mataczenia) jest ogólny, nie precyzuje, w jaki sposób podejrzany mógłby utrudniać postępowanie karne i na zeznania jakich świadków wpływać". Ponadto sąd zaznaczył także, że "akta sprawy nie wystarczają do wywiedzenia związku przyczynowego między zachowaniem podejrzanego a zabójstwem Krzysztofa Olewnika" (cytaty z uzasadnienia odmowy aresztu Macieja L.). Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu ub. roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Sprawę wyjaśnia czterech prokuratorów i ośmiu policjantów. Śledztwo zostało wszczęte po złożeniu zawiadomienia przez Włodzimierza Olewnika, ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. Pod koniec marca br. Sąd Okręgowy w Płocku skazał oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Olewnika. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, oskarżonym o zabójstwo 27-letniego Olewnika. Ośmioro ich wspólników otrzymało kary od jednego roku w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jeden z oskarżonych został uniewinniony. Dwóch sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu ub. roku w celi powiesił się Wojciech F., któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia, w podobny sposób popełnił samobójstwo Kościuk. Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany przez Pazika i Kościuka. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.