Wpis ministra spraw wewnętrznych i administracji pojawił się w poniedziałek 19 grudnia po tym, jak w media zaczęły donosić o możliwej dymisji komendanta głównego policji. To pokłosie zdarzenia, do jakiego doszło w ubiegłym tygodniu w budynku KGP w Warszawie. Jarosław Szymczyk a dymisja. Mariusz Kamiński dementuje "W związku z sytuacją dot. ukraińskiego prezentu dla gen. J. Szymczyka gotowość przyjazdu do Polski i spotkania ze mną wyraził szef MSW Ukrainy D. Monastyrski" - czytamy w komunikacie Mariusza Kamińskiego. Jak zaznaczył polityk, "do spotkania dojdzie niebawem". "Jednocześnie, ucinając spekulacje medialne, wykluczam dymisję Komendanta Głównego" - podkreślił Kamiński we wpisie dotyczącym gen. Jarosława Szymczyka. Czytaj też: Gen. Jarosław Szymczyk: Zapewniono nas, że to złom Jarosław Szymczyk a eksplozja w KGP W środę 14 grudnia o godz. 7:50 w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem Komendanta Głównego Policji doszło do eksplozji. Według nieoficjalnych ustaleń to komendant Jarosław Szymczyk, najważniejszy policjant w Polsce, miał odpalić granatnik w budynku KGP. Tę informację jako pierwsi przekazali dziennikarze Radia ZET i Onetu. Generał trafił do szpitala, który opuścił po dwóch dniach. Media informowały, że na pewien czas stracił słuch. Do sprawy eksplozji w budynku KGP odniósł się Jarosław Szymczyk. - Pan generał wręczył mi tubę po granatniku, która - jak powiedział - jest tubą zużytą, pustą, bezpieczną, przerobioną na głośnik, z którego można korzystać przez bluetooth. Zresztą zaprezentował mi jak ten głośnik działa - mówił gen. Szymczyk w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Szef KGP podkreślił, że strona Ukraińska deklarowała, że "prezent jest bezpieczny", a takie same podarunki otrzymywały delegacje z innych krajów. - Zapewniono nas, że to urządzenie jest bez materiałów wybuchowych, że to złom - podkreślił.