W zawiadomieniu - jak dowiedziała się PAP w sądzie - sędzia Igor Tuleya, który wydał wyrok w sprawie kardiochirurga dr. Mirosława G., powołał się na możliwe naruszenie artykułu Kodeksu karnego, przewidującego karę do 10 lat więzienia za przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej. Sąd już wcześniej zapowiadał złożenie takiego zawiadomienia. Chodzi o wątek funkcjonariusza Biura, który podczas działań w sprawie dr. G. miał "wejść w dużą zażyłość z jedną z pielęgniarek". W 2009 r. na procesie kardiochirurga świadkowie zeznawali m.in., że pielęgniarka z kierowanego przez dr. Mirosława G. oddziału kardiochirurgii szpitala MSWiA miesiąc przed faktem mówiła, że ordynator będzie aresztowany. Zdaniem jednego ze świadków na oddziale wiedziano, że pielęgniarka jest związana z agentem CBA. Inni świadkowie wskazywali, że pielęgniarka - podając się za osobę z rodziny kogoś, kto ma być pacjentem kardiochirurga - wypytywała, "ile trzeba dać doktorowi, bo wiadomo, że bierze". W mowie obrończej dr. G. jego adwokat mec. Adam Jachowicz zachowanie funkcjonariusza CBA, który wszedł w intymne relacje z pielęgniarką Honoratą K. z kardiochirurgii, ocenił jako niedopuszczalne i nazywał go "małym +agentem Tomkiem+", nawiązując do sprawy b. posłanki PO Beaty Sawickiej i agenta CBA pod przykryciem (był nim obecny poseł PiS Tomasz Kaczmarek). Sędzia Tuleya odnosząc się do tego w ustnym uzasadnieniu wyroku powiedział, że w sprawie kardiochirurga nie mieliśmy do czynienia z "małym", ale z "dużym agentem Tomkiem", który miał swój związek z pielęgniarką wykorzystać, aby wyłudzać od niej m.in. informacje o sytuacji na oddziale. "Pismo z sądu wpłynęło; jest ono częściowo niejawne" - powiedział PAP w środę rzecznik prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura. Odmówił szerszej wypowiedzi. Jest to kolejne zawiadomienie sądu w związku ze sprawą dr G. Tydzień temu sędzia Tuleya wysłał do prokuratury zawiadomienie dotyczące podejrzenia składania fałszywych zeznań przez świadków w sprawie kardiochirurga. Sąd podejrzewa, że fałszywe zeznania w sprawie dr. G. złożyło pięcioro świadków. W zawiadomieniu chodzi m.in. o słowa jednej z przesłuchiwanych kobiet, że na łapówkę dla lekarza rodzina musiała zaciągnąć kredyt w banku. Tymczasem sąd ściągnął dokumentacją bankową, z której wynika, że kredyt był brany kilka miesięcy po rzekomym wręczeniu łapówki kardiochirurgowi. Za fałszywe zeznania świadkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności. W przypadku zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prokurator musi podjąć decyzję o wszczęciu śledztwa bądź jego odmowie. Zawiadomienie dotyczące świadków trafiło do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola. W poniedziałek prok. Ślepokura mówił, że zawiadomienie sądu zostało przekazane do warszawskiej prokuratury apelacyjnej z wnioskiem o wskazanie innej jednostki, z uwagi "na konieczność uniknięcia zarzutu braku bezstronności przy rozpoznawaniu tego zawiadomienia". Prokuratura Okręgowa w Warszawie przygotowała bowiem akt oskarżenia w sprawie kardiochirurga. "Zapadła decyzja, że zawiadomienie wkrótce trafi do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga" - powiedział PAP w środę rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury apelacyjnej prok. Zbigniew Jaskólski. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów wysłał już także w poniedziałek do CBA i Prokuratury Okręgowej w Warszawie dwa zawiadomienia dotyczące "rażących uchybień" organów ścigania w sprawie kardiochirurga. Pismo to zostało też przekazane do wiadomości prokuratora generalnego. Wysłane zastrzeżenia dotyczą m.in. zatrzymań i przesłuchań prowadzonych w sprawie kardiochirurga przez funkcjonariuszy Biura i prokuratorów. Chodzi o zasadność 24 zatrzymań i dodatkowo prawidłowość dwóch spośród tych zatrzymań. Szef CBA i prokurator okręgowy zostali zobowiązani do ustosunkowania się w ciągu miesiąca do kwestii podniesionych w tych zawiadomieniach.