"Będziemy starać się o odszkodowanie" - podkreślił Enders. Jak dodał, Airbus miał wrażenie, że "miesiącami był zwodzony przez obecny polski rząd". "Nigdy nie zostaliśmy tak potraktowani przez rząd klienta, jak zostaliśmy potraktowani przez ten rząd" - ocenił. "Airbus naprawdę chciał inwestować w Polsce i chcieliśmy przyczynić się do stworzenia konkurencyjnego przemysłu lotniczego i kosmicznego w tym kraju. Jednak rząd polski zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Bierzemy to pod uwagę" - dodał Enders. Tłumaczenia polskiego rządu Wczoraj szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski stwierdził, że negocjacje umowy offsetowej z Airbus Helicopters ws. kontraktu na zakup śmigłowców Caracal nie zostały zerwane, a "po prostu wygasły, ponieważ nie było korzystnego dla polskiego interesu pomysłu ze strony francuskiej". "Gdybyśmy otrzymali ofertę korzystną dla interesu polskiego, dla polskiej obronności, dla polskiego biznesu i przemysłu, to na pewno ta sprawa byłaby załatwiona lepiej"."Niestety nie doczekaliśmy się. W związku z tym, jeśli mamy wydać olbrzymie pieniądze na broń, która nawet nie jest bronią podstawową armii francuskiej i która nie gwarantuje nam, iż gospodarka polska równo zyskałaby na tym kontrakcie jak gospodarka francuska, to nie mieliśmy wyboru i zakończyliśmy te rozmowy. One nie zostały zerwane, po prostu wygasły ponieważ nie mieliśmy żadnego nowego, korzystnego dla polskiego interesu, polskiego biznesu, polskiej gospodarki, pomysłu ze strony francuskiej" - oświadczył Waszczykowski. Negocjacje w przeddzień wyborów Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ub.r. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu o dostawie wiropłatów. W kwietniu 2015 r. MON w przetargu na 50 wielozadaniowych śmigłowców do końcowego etapu zakwalifikowało śmigłowiec H225M (wcześniejsze oznaczenie EC725) Caracal produkcji Airbus Helicopters (poprzednio Eurocopter). Caracale kontra Black Hawks Wielonarodowa europejska firma nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją wiropłatów, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus Helicopters zapowiadała montaż wiropłatów w Polsce i uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi, firma deklarowała, że zamówienia będą związane nie tylko z kontraktem na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii. Decyzji sprzeciwiały się m.in. PiS i związki zawodowe działające w zakładach, których oferty zostały odrzucone - PZL Mielec należących do amerykańskiej korporacji Sikorsky z maszyną Black Hawk i PZL Świdnik będących własnością AgustaWestland (obecnie Leonardo Helicopters) proponujących maszynę AW149. Świdnik pozwał też Inspektorat Uzbrojenia MON i wniósł o zamknięcie postępowania bez wyboru oferty. W maju sąd pierwszej instancji oddalił pozew. Sprawa w prokuraturze PiS zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu, argumentując, że wymagania mogły preferować maszynę europejskiego koncernu. Posłowie PiS apelowali, by z podpisaniem umowy wstrzymać się do sformowania nowego rządu. Podobne stanowisko zajął SLD. Zastrzeżenia wyrażał również prezydent Andrzej Duda. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz na początku urzędowania podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce. Resort miał sprawdzić, czy postępowania nie należy powtórzyć. W zeszły wtorek Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że negocjacje zostały zakończone. Jak poinformowało, ofertę offsetową Airbus Helicopters uznało za niezadowalającą, a dalsze negocjacje są bezprzedmiotowe. Zobacz też: PO chce posiedzenia komisji obrony narodowej ws. Caracali