Powód? Osoby układające rozkład założyły, że do chwili jego wprowadzenia zakończą się wszystkie poważniejsze remonty na najważniejszych trasach. Tak się jednak nie stało i maszyniści muszą zwalniać na przebudowywanych odcinkach. Centrala PKP w Warszawie zapowiada, że rozkładów nie zmieni - co najwyżej skoryguje godziny planowanych przyjazdów kilku składów. Pasażerowie mogą jednak liczyć na zwrot kosztów dopłaty do miejscówki w wypadku opóźnionych pociągów Inter i EuroCity. Nie ma co jednak narzekać na opóźnienia - już za kilka dni pociągi mogą zupełnie przestać kursować z powodu strajku. Tak przynajmniej zapowiada Jan Zaborowski - szef porozumienia kolejarskich związków zawodowych Forum. Zaborowski twierdzi, że nawet jeżeli do strajku przystąpiłoby zaledwie stu kolejarzy, to poczynając od nocy ze środy na czwartek sparaliżowany zostanie ruch kolejowy niemal w całym kraju. Być może jednak uda się tego uniknąć - na dziś zaplanowano rozmowy związkowców z władzami PKP i rządem.