W połowie grudnia podczas posiedzenia Rady Krajowej Platformy szef tej partii Grzegorz Schetyna zaproponował utworzenie wspólnego prezydium klubów parlamentarnych: PO i Nowoczesnej, co - jak przekonywał - zacieśniłoby współpracę obu ugrupowań i przez to "zwiększyło siłę demokratycznej opozycji" w Sejmie. Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer sceptycznie odniosła się do tego pomysłu, ostatecznie ustalono więc, że na razie powstanie zespół koordynujący współpracę władz klubowych. Ze strony PO w jego skład weszli: Sławomir Neumann, Jan Grabiec i Małgorzata Kidawa-Błońska, a z Nowoczesnej: Paulina Hennig-Kloska, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Marek Sowa. Rzeczniczka Nowoczesnej mówiła dziennikarzom, że spotkania w tym formacie będą odbywały się systematyczne, a politycy będą podczas nich omawiali m.in. harmonogram prac Sejmu i wzajemne pomysły obu partii. "Uznaliśmy, że będziemy sobie wzajemnie popierać wnioski, czy to o odwołanie marszałka, czy ministra, który sobie na to zasłuży" - mówiła Hennig-Kloska. Posłanka Nowoczesnej podkreśliła, że podczas spotkania politycy ustalili, że PO poprze wniosek Nowoczesnej o odwołanie wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (PiS), z kolei PO może liczyć na poparcie Nowoczesnej ws. wniosku o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. "To było spotkanie techniczne, mocno merytoryczne, mało medialne. Nie chcemy robić show przed kamerami, chcemy po prostu poprawić jakość współpracy" - dodała Hennig-Kloska. Także wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) mówiła dziennikarzom, że wtorkowe spotkanie zespołu było "pożyteczne i bardzo dobre". "Właśnie idę na posiedzenie prezydium Sejmu mając wiedzę, co oba kluby będą robiły" - dodała. Aleksandra Rebelińska