Spotkanie, którego nie było w oficjalnym planie zajęć szefa rządu, rozpoczęło się w poniedziałek po godzinie 18:00 w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach - poinformowali przedstawiciele strony społecznej, którzy w piśmie z 12 lipca wnioskowali o "natychmiastowe" spotkanie z premierem. 13 lipca podczas wizyty w woj. śląskim Mateusz Morawiecki zadeklarował, że spotka się z górniczymi związkami w trzeciej dekadzie lipca. - Spodziewam się twardej, męskiej rozmowy, ponieważ czas na "bleblanie" się już skończył. Wiemy doskonale, że umowa społeczna, którą w takim pocie czoła wypracowywaliśmy przez pół roku, podpisana ponad rok temu, w zasadzie w ani jednym calu nie jest realizowana - powiedział przed spotkaniem dziennikarzom szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. - Spodziewamy się dzisiaj (...) jasnych zobowiązań, w jaki sposób, w jakim terminie ta umowa zostanie w końcu wcielana w życie - dodał związkowiec. Według Kolorza część umowy dotycząca tzw. osi czasu, czyli harmonogramu wygaszania kopalń, wymaga "głębokiej rekonstrukcji i głębokiej modyfikacji". Lider regionalnej "S" zastrzegł, że nie chciałby przesądzać, czy wskazany w umowie 2049 rok powinien być ostateczną datą działania górnictwa węgla energetycznego w Polsce. - Biorąc pod uwagę obecny kryzys energetyczny i surowcowy, dla nas nie ulega wątpliwości, że środek (obowiązywania umowy społecznej - red.) czyli lata 2027-36 powinien być zrekonstruowany - powinny dokonać się inwestycje, które są tam zapisane. Zmieniona powinna być także cała konstrukcja planów operacyjnych kopalń, bo one nijak się mają do aktualnej rzeczywistości - powiedział Dominik Kolorz. Górnicy: Chcemy, żeby rząd się określił Premier Mateusz Morawiecki nie rozmawiał z dziennikarzami przed spotkaniem z górniczymi związkami; nie jest też planowana wypowiedź szefa rządu po zakończeniu poniedziałkowych rozmów w Katowicach. Szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek ocenił przed poniedziałkowym spotkaniem, że związkowcy oczekują od premiera deklaracji dotyczących tego, czy umowa społeczna ma być notyfikowana w Komisji Europejskiej w dotychczasowej wersji (zakładającej redukcję i wygaszanie wydobycia - red.), czy też potrzebne będą zmiany zmierzające do zainwestowania w kopalnie, by zwiększyć wydobycie węgla. - Chcemy żeby rząd się określił, czy chce zainwestować w polskie kopalnie, czy węgiel ma być paliwem przejściowym w polskim programie energetycznym do roku 2050 - powiedział Bogusław Hutek, wskazując, iż w przeciwnym razie umowa społeczna powinna być notyfikowana w dotychczasowej wersji, by zabezpieczyć działanie górnictwa w kolejnych latach. Kryzys energetyczny. Górnicy alarmują Lider związku Sierpień’80 w Polskiej Grupie Górniczej Rafał Jedwabny powiedział, że górnicy "chcieliby usłyszeć prawdę" dotyczącą tego, na ile polska energetyka ma być nadal oparta na węglu. Jak mówił, realizacja obecnych deklaracji, dotyczących korzystania z węgla, wymaga inwestycji w kopalniach i zatrudnienia nowych pracowników. - Chcemy się dowiedzieć, czy będziemy zwiększać wydobycie, czy zostajemy przy umowie społecznej i będziemy zmniejszać wydobycie - mówił Jedwabny. 12 lipca w skierowanym do premiera piśmie związkowcy ocenili, że podpisana ponad rok temu umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa nie jest realizowana, co grozi pogłębieniem kryzysu energetycznego. Związki zażądały wówczas "natychmiastowego" spotkania ze stroną rządową. "Nie podjęto żadnych działań na rzecz realizacji zapisanych w umowie inwestycji w nowoczesne technologie węglowe, których rozwój zapewniłby naszemu krajowi dostęp do taniej, czystej i stabilnej energii. Bezczynność rządu w tym zakresie jest szczególnie bulwersująca w kontekście kryzysu surowcowego oraz drastycznego wzrostu cen energii, z jakim mamy obecnie do czynienia" - czytamy w lipcowym piśmie do premiera. Związkowcy wskazali również, że proces notyfikacji górniczej umowy społecznej w Komisji Europejskiej "od miesięcy tkwi w martwym punkcie, a rząd nie robi nic, aby zmienić tę sytuację". Związki chcą, aby rząd przedstawił wyczerpujące informacje dotyczące sposobu realizacji umowy społecznej oraz dalszego funkcjonowania sektora wydobywczego i energetycznego w kontekście trwającego kryzysu surowcowego oraz zagrożeń wynikających z wojny na Ukrainie. "Z uwagi na radykalną zmianę uwarunkowań wewnętrznych oraz międzynarodowych, za konieczne uważamy dostosowanie wielu elementów umowy do nowych realiów. Szczególnie w kwestii zwiększenia wydobycia węgla oraz wydłużenia funkcjonowania kopalń" - napisano w związkowym wystąpieniu do szefa rządu. Umowa społeczna górników z rządem Podpisana 28 maja ub. roku umowa społeczna określa zasady i tempo wygaszania polskich kopalń węgla kamiennego (energetycznego) w perspektywie 2049 roku. Dokument zawiera m.in. gwarancje zatrudnienia oraz osłon socjalnych dla górników oraz umożliwia (już realizowane) budżetowe dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych. Rozwiązania pomocowe - przeniesione już do znowelizowanej ustawy górniczej - wymagają teraz notyfikacji Komisji Europejskiej. Na początku tego roku, podczas spotkania sygnatariuszy umowy społecznej w Warszawie, ustalono m.in. iż niebawem zaproponowana zostanie formuła powołania Pełnomocnika ds. Transformacji Woj. Śląskiego. Uzgodniono wówczas także kontynuację prac nad projektem ustawy o Funduszu Transformacji Śląska. Ponadto "uznano za konieczne rozpoczęcie procesu renegocjacji elementów kosztowych umowy społecznej w zakresie planów operacyjnych, w związku ze wzrostem kosztów funkcjonowania sektora górnictwa węgla kamiennego". Po rosyjskiej agresji na Ukrainę przedstawiciele rządu publicznie deklarowali, że jeszcze w tym roku przedstawiony zostanie nowy harmonogram wygaszania kopalń węgla energetycznego, z zachowaniem horyzontu działania górnictwa do 2049 roku. Deklarowano też intensywne prace spółek węglowych nad planem niezbędnych inwestycji w kopalniach.