Już pierwszy sygnał, który poszedł z Warszawy do Rosji tuż po wygranych przez Kaczyńskiego wyborach prezydenckich, wywołał zimę na Kremlu - chodziło o to, że to Putin powinien teraz przyjechać do Warszawy, bo prezydent Kwaśniewski był zbyt częstym rosyjskim gościem. Teraz z kolei Kaczyński mówi, że pierwsze spotkanie powinno odbyć się poza Rosją i Polską. Co ciekawe, problem rozmów Kaczyński-Putin żyje tylko w Warszawie. - Wizyty dochodzą do skutku, kiedy są przygotowane. Druga sprawa to tematyka rozmów, co do których można osiągnąć porozumienie. Kto gdzie pojedzie, to wg mnie mało ważne - mówi p.o. rosyjskiego ambasadora. I dodaje: na razie takich planów spotkania nie ma. Sytuacja jest więc - delikatnie mówiąc - niezręczna. Warszawa stawia warunki, ale tak naprawdę to Polsce bardziej niż Rosji zależy na tym spotkaniu. O staraniach Lecha Kaczyńskiego pisze dziś także rosyjski "Kommiersant". "Po okresie ochłodzenia Warszawa szuka dróg normalizacji stosunków z Moskwą" - zauważa gazeta. Dziennik przytacza także niedawną wypowiedź Władimira Putina, iż Rosja darzy Polskę wielkim szacunkiem za jej wkład w światową kulturę i gospodarkę, a także za jej współczesne osiągnięcia polityczno-gospodarcze.