Poprawiony dokument, który przygotował zespół osób związanych z płockim środowiskiem sportowym, ma być wniesiony pod obrady płockich radnych na następnej sesji, czyli we wrześniu.Podczas wtorkowej dyskusji nad projektem uchwały w sprawie "Polityki Rozwoju Sportu w Płocku do roku 2022" radny niezrzeszony Mirosław Milewski wytknął autorom dokumentu, iż jest on w znacznej części plagiatem podobnego, wcześniejszego opracowania dla Tych (Śląskie). Jako dowód, Milewski cytował wybrane, identycznie brzmiące fragmenty obu opracowań. - Ten dokument w bardzo poważnym zakresie jest plagiatem strategii rozwoju sportu w mieście Tychy. W zasadzie zdecydowana większość części opisowej wygląda tak, że czasami jest zmiana jednego, dwóch wyrazów - podkreślił Milewski. Dodał, że podobne praktyki kopiowania tekstów np. przez pracowników uczelni wyższych są karane rozwiązaniem umowy o pracę. Jego słowa wywołały spór radnych, czy faktycznie płockie opracowanie jest plagiatem dokumentu z Tych. Milewski to b. prezydent Płocka w latach 2002-10, który w marcu 2012 r. odszedł z PiS. "Czepianie się" Z ław radnych padło stwierdzenie, że uwagi Milewskiego to "czepianie się". - Jestem zażenowany tym widowiskiem, ale naprawdę nie mogę zrozumieć, jak można zarzucać plagiat komuś, kto wpisuje do materiału uniwersalne, oczywiste, opracowane w podręcznikach rzeczy - mówił radny SLD Wojciech Hetkowski. W obronie autorów opracowania stanął też wiceprezydent Płocka ds. polityki społecznej Roman Siemiątkowski (PO). - Ten dokument to wysiłek kilkudziesięciu osób - zaznaczył. Zarzucił Milewskiemu "krytykanctwo". - Nie zgadzam się ze słowem: plagiat - oświadczył Siemiątkowski. Argumentował, że w przypadku gdyby nawet autorzy płockiego opracowania "korzystali z różnych doświadczeń innych miast, to przecież nie popełnili żadnego przestępstwa, jeżeli się czerpie z dobrych wzorów". - Jeżeli my stworzymy jakiś dokument, umieścimy go w internecie i jakieś inne miasto zechce z tego skorzystać, będzie nam bardzo miło, że korzystają z naszych doświadczeń i naszej wiedzy - dodał wiceprezydent Płocka. Na koniec dyskusji, gdy wydawało się, że po zgłoszeniu kilku poprawek, opracowanie w sprawie "Polityki Rozwoju Sportu w Płocku do roku 2022" będzie poddane pod głosowanie, wiceprzewodniczący rady Tomasz Korga (PiS) zadał radnym pytanie: "czy państwu nie przeszkadza, że to jest plagiat?". Jednocześnie zgłosił wniosek formalny o zdjęcie dokumentu z porządku głosowań i skierowanie go do korekty. Głos zabrał prawnik płockiego Urzędu Miasta, który przekonywał, że dokument nie jest plagiatem. - Co innego jest plagiat w świetle prawa autorskiego, co innego jest tutaj - oświadczył. Po tym wystąpieniu przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski (PO) ogłosił przerwę oraz spotkanie klubu radnych PO. Po jego zakończeniu prezydent Płocka Andrzej Nowakowski (PO) złożył wniosek o wycofanie dokumentu z głosowania. - Z jednej strony dostrzegając to, jak wiele pojawiło się uwag, także tych merytorycznych, a z drugiej strony nie chcąc, mimo opinii pana mecenasa, żeby głosowanie nad takim dokumentem było dla kogoś dylematem moralnym, proponuję zdjęcie tego punktu z porządku obrad - oświadczył Nowakowski. Zaproponował jednocześnie spotkanie autorów opracowania z udziałem wszystkich radnych, dotyczące "Polityki Rozwoju Sportu w Płocku do roku 2022" i wprowadzenie korekt, umożliwiających przyjęcie dokumentu na najbliższej sesji rady miasta. Ostatecznie za wnioskiem o wycofaniu opracowania z wtorkowego porządku obrad głosowało 20 radnych, przeciwko był jeden.