We wtorek wieczorem Donald Tusk ogłosił, że nie będzie ubiegał się o urząd prezydenta. "Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążana bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem" - powiedział szef Rady Europejskiej, uzasadniając swą decyzję. Zadeklarował jednocześnie wsparcie dla opozycji w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Po oświadczeniu byłego premiera politycy PO, z którymi rozmawiała PAP, zgodnie podkreślali konieczność podjęcia szybkich decyzji, które zmierzałyby do wyłonienia kandydata głównej formacji opozycyjnej na prezydenta. "Myślę, że to jest bardzo ważny moment, bo przecięte zostały wszelkie spekulacje i teraz zadaniem Koalicji Obywatelskiej jest jak najszybsze wyłonienie kandydata na prezydenta - kandydata, który powinien wygrać i który będzie mieć wsparcie Donalda Tuska" - powiedział wiceszef PO Tomasz Siemoniak. Według niego, jedną z opcji, którą należałoby rozpatrzeć, są postulowane przez lidera PO Grzegorza Schetynę prawybory. Zastrzegł jednak, iż tego typu wewnątrzkoalicyjny plebiscyt powinien się odbyć tylko wtedy, kiedy zgłosi się więcej niż jeden potencjalny kandydat. "Jeśli wszyscy uznają, że nie kandydują, że swe szanse oceniają niżej, niż wyżej i wyłoni się tylko jedna kandydatura, to oczywiście prawybory nie mają specjalnego sensu" - dodał wiceszef Platformy. Budka: Mamy kandydatkę Przeciwnikiem tego pomysłu jest drugi z wiceprzewodniczących partii, który planuje ubiegać się o przywództwo w Platformie, Borys Budka. Polityk uważa, że do przyszłorocznych wyborów prezydenckich zostało na tyle mało czasu, że sens organizacji takiego przedsięwzięcia jest wątpliwy. W jego ocenie naturalną kandydatką na prezydenta jest obecnie posłanka KO, dotychczasowa wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. "Uważam, że najlepsze prawybory odbyły się kilka tygodni temu 13 października, bo wówczas odbyło się głosowanie. Mamy kandydatkę, która otrzymała największe poparcie społeczne w kraju - Małgorzatę Kidawę-Błońską. Pytanie czy jest potrzeba, żeby była jeszcze raz zweryfikowana w formule prawyborów, jeśli wtedy zapewnialiśmy, że jest to osoba na stanowisko premiera" - powiedział PAP Budka. Z rozmów PAP z politykami Platformy trudno wywnioskować która opcja - ogłoszenie prawyborów lub kandydatury Kidawy-Błońskiej - może zwyciężyć w partii. Zarówno otoczenie Schetyny, jak i jego partyjni oponenci przekonują, że to ich opcja cieszy się szerszym poparciem wśród członków zarządu krajowego, który ma wrócić do tej sprawy jeszcze w tym tygodniu. Władze Platformy dyskutowały już na ten temat w zeszłą środę. Wówczas - jak mówili PAP współpracownicy lidera PO - zapadła jednak decyzja, by z rozstrzygnięciami w sprawie wyborów prezydenckich zaczekać na ewentualną deklarację Tuska. "Nie dominują przeciwnicy prawyborów" "Żadnych prawyborów nie będzie, gdyby miały się odbyć, zostałoby to klepnięte już w zeszłym tygodniu" - ocenił w rozmowie z PAP jeden z polityków grupujących się wokół Budki. Inaczej to widzi współpracownik Schetyny. "To nieprawda, nie dominują przeciwnicy prawyborów" - powiedział we wtorek PAP. Podkreślił przy tym, że prawybory to szansa na promocję dla Koalicji Obywatelskiej. "To jest absolutna, totalna promocja kandydatów, którzy się zgłoszą. Będą debaty, wyjazdy, spotkania. Uważam, że byłaby to ogromna wartość" - dodał rozmówca PAP z otoczenia szefa Platformy. Zwolenniczkami organizacji prawyborów są liderki dwóch ugrupowań współtworzących KO: Barbara Nowacka z Inicjatywy Polska i Małgorzata Tracz (Zieloni). "Teraz na pewno zgłoszą się inni kandydaci, a to dobrze, bo szeroka demokracja, wciągająca członków wszystkich ugrupowań KO, to naprawdę sensowne rozwiązanie, liczy się dialog i dyskusja" - oceniła Nowacka. Zaznaczyła, że sama obecnie nie widzi się w tej roli; wskazała natomiast na europosła PO Bartosza Arłukowicza i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. 416 tysięcy głosów Kidawy-Błońskiej Liderka Zielonych powiedziała PAP, że jeśli Koalicja Obywatelska zdecyduje się na organizację prawyborów, to jej ugrupowanie wystawi do nich swojego kandydata. Ona sama - jak zastrzegła - jest zbyt młoda, by startować na urząd prezydenta (kandydat musi mieć skończone 35 lat), ale w Zielonych jest - jej zdaniem - wiele wartościowych osób, które spełniają ten warunek i mogłyby stanąć do tego typu wewnątrzkoalicyjnej debaty. Małgorzata Kidawa-Błońska już kilka tygodni temu zadeklarowała chęć ubiegania się o urząd prezydenta. W październikowych wyborach do Sejmu zanotowała najlepszy wynik w kraju - głosowało na nią 416 tys. wyborców w Warszawie i za granicą. We wtorek nie udało się z nią PAP skontaktować. Spotkanie Zarządu PO jest planowane na koniec tego tygodnia (na piątek lub sobotę) i wiele wskazuje na to, że wówczas zapadną już jakieś wiążące decyzje w sprawie przyszłorocznej kampanii prezydenckiej.