Spór posłanek o pomysł nowej definicji gwałtu
- Tylko żeby nie było tak, że jak chłopak rzuci dziewczynę, to ona potem sobie "przypomni", że została zgwałcona, bo nie dała zgody - mówiła w "Debacie Dnia" na antenie Polsat New posłanka PiS Iwona Arent, komentując projekt Lewicy dotyczących zmiany definicji zgwałcenia.

W poniedziałek, 8 marca Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy zakładający zmianę definicji gwałtu. Zgodnie z ich propozycją, takie przestępstwo następowałoby po "nieuzyskaniu wyraźnej i świadomej zgody na kontakt seksualny".
Dodatkowo projekt przewiduje podwyższenie minimalnej kary dla sprawcy z dwóch do trzech lat.
- Tylko żeby nie było tak, że jak chłopak rzuci dziewczynę, to ona potem sobie "przypomni", że została zgwałcona, bo nie dała zgody - stwierdziła w programie "Debata Dnia" Polsat News Irena Arent, reprezentująca PiS.
- Sam fakt, że nie było zgody na współżycie, powinien stanowić, że stosunek był gwałtem - odpowiedziała Aleksandra Gajewska z KO.