Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych z maja i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Kopalnia Turów. Czy Polska zapłaci karę? O to, czy Polska zamierza płacić kary, zapytany został w radiu RMF FM minister ds. UE. - Polska nie może pozwolić na to, by jakikolwiek akt - także akt europejski - powodował zaburzenia dla bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa całego tego regionu - oświadczył Szymański. - Z tego powodu będziemy podejmowali kolejne kroki procesowe, nie wyłączając również rozmów ze stroną czeską. Natomiast na tym etapie Polska nie płaci żadnych kar z tego powodu - dodał. Negocjacje ws. kopalni Turów? "Niezwłoczne" Szymański został też zapytany o słowa premiera Mateusza Morawieckiego z maja; szef rządu mówił wtedy, że jesteśmy bliscy porozumienia ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów, w wyniku którego Czechy zgodziły się wycofać sprawę z TSUE. Minister wskazywał, że premier złożył w tamtym czasie oświadczenie na podstawie protokołu podpisanego przez stronę polską i stronę czeską. Protokół ten - mówił - zakładał racjonalne warunki wycofania skargi. - Oświadczenie premiera było w pełni uzasadnione na tamtym etapie - dodał. - Protokół, który w tamtym czasie był podpisany przez stronę czeską, nie został przeniesiony na umowę, do której negocjowania przystąpiliśmy niezwłocznie - mówił Szymański. - Czesi zmienili zdanie, zaczęli eskalować warunki w momencie, kiedy przystąpiliśmy do negocjowania umowy - dodał. Skarga przeciwko Polsce ws. Turowa Dopytywany, kto odpowiada za tę sytuację, Szymański odpowiedział: - Z całą pewnością my również jesteśmy za to odpowiedzialni. Zaznaczył jednocześnie, że jeżeli mamy do czynienia z problemem negocjacyjnym, to nie możemy zakładać, że winna jest jedna strona. Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.