Dziennikarka Natalia Waloch opublikowała na Facebooku relację swojej przyjaciółki, której dziecko jest pacjentem oddziału onkologicznego Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Kobieta zwraca uwagę przede wszystkim na kwestię przepełnienia. Jak wynika z podawanych przez nią informacji, zdarza się, że najmłodsi pacjenci, którzy przyjeżdżają do specjalistycznego szpitala z całej Polski, muszą leżeć na korytarzu. Mimo to nikt nie narzeka. Chorzy szukają w Instytucie pomocy światowej klasy specjalistów. Matka chorego dziecka zdecydowała się na udostępnienie zdjęcia, na którym widać, jak wygląda pokój, w którym diagnozie i terapii poddawani są najmłodsi pacjenci. Sala przeznaczona jest dla pięciorga dzieci, razem z którymi są na miejscu rodzice. Na niewielkiej powierzchni koczuje zatem 10 osób, jednak warunki dla opiekunów są fatalne. Rodzice śpią na podłodze, do toalety muszą iść dwa piętra, a jedyny dostępny dla nich prysznic znajduje się w szatni pracowników. Natalia Waloch zwraca uwagę na ogólne fatalne warunki w służbie zdrowia, podkreślając, że w wielu szpitalach brakuje pielęgniarek i lekarzy. Udostępniona przez nią historia nie jest pierwszą reakcją rodzic chorego dziecka na nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, która ma skutkować przekazaniem Telewizji Polskiej i Polskiemu Radiu blisko 2 mld zł. Opozycja chciała przeznaczyć te pieniądze na leczenie onkologiczne. Jej przedstawiciele wzywają prezydenta Andrzeja Dudy do zawetowania nowelizacji. Szeroki oddźwięk wywołał też gest Joanny Lichockiej, która miała w Sejmie po głosowaniu pokazać opozycji środkowy palec w obraźliwym geście. Posłanka PiS tłumaczyła się, twierdząc, że przejechała palcem pod okiem, później, że odgarniała włosy. Podobny gest wykorzystał Rafał Smykowski, ojciec znajdującej się w stanie śpiączki Moniki. Mężczyzna nagrał filmik, w którym zwraca uwagę między innymi na to, że w szpitalu jest pleśń i odpadająca farba, ale nie ma telewizji, więc dzieci nie skorzystają na pieniądzach przekazanych TVP. "Też chciałem nagrać swoje podziękowania dla Sejmu, w sprawie tych pieniędzy dla telewizji. Jestem wzruszony tym, co się stało. Jestem tutaj z Monisią w szpitalu, Moni jest w śpiączce. Oczywiście nie ma tu na nic pieniędzy. Moni ma na dobę 30 minut ćwiczeń z fizjoterapii, czyli 23,5 godziny na dobę leży. I to jest właśnie wzruszające, bo ona leży i odpoczywa: mięśnie mogą odpocząć, stawy mogą odpocząć i płuca. W płucach może spokojnie się coś zebrać, nie ma pośpiechu" - mówi ironicznie Rafał Smykowski.