Na piątkowym posiedzeniu Sejmu powróciła sprawa tzw. afery zegarkowej, o której informował dzień wcześniej wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. - Rozmawiamy o nazwiskach. Brakuje tu jednego nazwiska - pana posła Mariusza Błaszczaka, który od wczoraj siedzi bardzo cicho, a powinniśmy mówić o "komisji wstydu Błaszczaka" - rozpoczął poseł KO Jakub Rutnicki. Afera zegarkowa w Sejmie. Jakub Rutnicki wyszedł na mównicę ze zdjęciem - Najbliższa współpracownica Błaszczaka za sześć tysięcy złotych zakupiła zegarek. Wysłała maila: "Taki sobie wybrałam" - mówił polityk KO, wymachując kartką ze zdjęciem zegarka. Jak stwierdził, to "fakt" i "świadectwo PiS-u. - Działają wyłącznie w taki sposób, aby sobie zapewnić fantastyczne prezenty. Gratuluję - zwrócił się do Błaszczak, gdy ten pojawił się obok niego przy sejmowej mównicy. - Żądamy natychmiastowej dymisji - grzmiał Rutnicki. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oddając głos politykowi PiS, stwierdził, że nie śledził dokładnie sprawy, ale "nie jest to chyba zegarek Błaszczaka". Mariusz Błaszczak odpowiada: Grozi nam wojna, a wy się zajmujecie gadżetami - Do polityki sprowadziła mnie służba dla ludzi - rozpoczął swoje wystąpienie były minister. Po jego słowach rozległ się śmiech. - Mam wiele osiągnięć w tej sprawie m.in. odbudowanie wojska polskiego szczególnie na wschód od Wisły, w tych miejscach w których likwidowaliście jednostki wojskowe - kontynuował polityk, nawiązując do poprzednich rządów Platformy Obywatelskiej. Na sali sejmowej w trakcie wystąpienia Błaszczaka słychać było okrzyki: "zegarek, zegarek". Polityk PiS wymieniał dalej, że "służy swojej społeczności lokalnej" i że "doprowadził do powstania szpitala w Legionowie". - Wiecie, ile wynosił budżet Ministerstwa Obrony w ubiegłym roku? Otóż wynosił prawie 100 mln złotych, a wy znaleźliście gadżet za pięć tysięcy złotych. Historia znowu się powtarza. Mówicie, że wojna nam grozi, a zajmujecie się szukaniem gadżetów - ocenił na koniec Błaszczak. MON miał kupić pracownicy zegarek. "Taki sobie wybrałam" Wiceminister obrony Cezary Tomczyk przedstawił w czwartek dokumenty, z których wynika, że MON kupiło zegarek o wartości ok. 6 tys. złotych, który miał być prezentem dla wiceministra obrony Korei Południowej. Ostatecznie trafił on jednak do Agnieszki Glapiak, byłej szefowej Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej. Tomczyk pokazał mail z 8 listopada 2023 roku od Agnieszki Glapiak (która nie pracowała już w MON) do dyrektor generalnej Ministerstwa Obrony Narodowej. Treść maila brzmiała: "Taki sobie wybrałam", a w tytule wiadomości wpisano: "Zegarek". Do maila dołączono link do sklepu internetowego oraz zdjęcie zegarka marki Longines La Grande Classique o wartości około 6 tys. złotych. Wiceminister stwierdził, że "afera zegarkowa" jest tylko czubkiem góry lodowej. - Służba Kontrwywiadu Wojskowego ma uzasadnione podejrzenie, że ten proceder miał wiele takich przypadków. Tym zajmuje się prokuratura - przekazał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!