Będzie on musiał wytłumaczyć się z dochodów, które uzyskuje od operatora Ery GSM. W tej samej sprawie speckomisja chce też przesłuchać szefa CBA Mariusza Kamińskiego. O dochodach Bondaryka napisała w połowie listopada "Gazeta Wyborcza". Według dziennika, na konto szefa ABW wpływa w kwartalnych ratach odprawa w wysokości 1,5 miliona złotych, którą dostał odchodząc z pracy w Polskiej Telefonii Cyfrowej. Dochody Bondaryka od marca 2007 roku ma prześwietlać Centralne Biuro Antykorupcyjne. Według "Gazety Wyborczej", szef CBA Mariusz Kamiński, który uznał odprawę Bondaryka za ukryte dochody, z prośbą o pomoc w zbadaniu sprawy zwrócił się nawet do premiera Donalda Tuska. Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, w piątek prezydium Sejmowej Komisji Służb Specjalnych (czyli jej szef i dwóch wiceprzewodniczących) zdecydowało o tym, by zająć się kwestią dochodów szefa ABW. - Wyjaśnimy to na jednym z najbliższych posiedzeń - mówi szef speckomisji Jarosław Zieliński (PiS). Do składania wyjaśnień zaproszeni mają zostać zarówno Krzysztof Bodnaryk, jak i Mariusz Kamiński. Ten drugi jest oskarżany przez polityków PO o nadgorliwość w badaniu sprawy szefa ABW. Przy weryfikacji dochodów Bondaryka miało pracować dwóch, a potem trzech agentów CBA. Mieli zadać 396 pytań 198 instytucjom finansowym. - Jeśli potwierdzi się to, co opublikowała prasa, będę oczekiwał wyjaśnień, czym naprawdę zajmuje się CBA - komentował premier Donald Tusk. - Trochę nie rozumiem sytuacji, gdy krytykuje się jakąś instytucję państwową za to, że próbuje dociekać prawdy - uważa Zieliński. Według szefa sejmowej speckomisji, szefowie ABW i CBA będą składali wyjaśnienia oddzielnie i najprawdopodobniej nie dojdzie do ich konfrontacji.