Kilkuset działaczy związkowych protestowało przed kancelarią premiera w miesiąc po czołowym zderzeniu pociągów pod Szczekocinami, w którym zginęło 16 osób. Protestujący alarmowali, że stan polskich kolei jest katastrofalny. Maszyniści i zawiadowcy domagają się szybkich reform. W kancelarii premiera przekazali petycję w tej sprawie i zagrozili, że w przypadku braku reakcji pasażerowie nie pojadą pociągami podczas EURO 2012. Jak argumentowali, nie chcą dopuścić do tego, by w trakcie mistrzostw zagraniczni turyści byli wożeni polskimi kolejami z zagrożeniem bezpieczeństwa. Protest zakończył sie przed godziną 14:00. Kolejarze zostawili przed kancelarią setki zniczy, by upamiętnić ofiary katastrofy. Petycję od związkowców przyjął odpowiedzialny za kolej wiceminister transportu Andrzej Massel. Premier do związkowców nie wyszedł. 3 marca, a więc dokładnie miesiąc temu, w miejscowości Chałupki, czołowo zderzyły się pociągi relacji Przemyśl-Warszawa oraz Warszawa-Kraków. W katastrofie zginęło 16 osób, w tym obu maszynistów, a 57 zostało rannych. Kolejowi związkowcy twierdzą, że w ramach oszczędności redukuje się czas szkoleń dla maszynistów i zawiadowców ruchu, jak również obsadę na posterunkach dróżniczych. Ich zdaniem, katastrofa pod Szczekocinami udowodniła, że takie postępowanie jest bardzo krótkowzroczne.