- Prof. Gliński z całą świadomością uczestniczy w propagandowym przedsięwzięciu Prawa i Sprawiedliwości, udając, że uprawia poważną politykę - powiedział Ziobro w poniedziałek dziennikarzom. Dodał, że jego ugrupowanie nie może poprzeć Glińskiego także z tego powodu, że był członkiem Unii Wolności, partii Leszka Balcerowicza. Jak zapowiedział, w głosowaniu nad wnioskiem PiS klub SP wstrzyma się od głosu. W trakcie spotkania z klubem SP - które odbywało się przy udziale mediów - Ziobro ocenił, że "arytmetyka sejmowa nie wróży wielkiego powodzenia projektowi, który Gliński symbolizuje i nie wydaje się to projekt o poważnych szansach na realizację". - Powaga wymaga respektu wobec rzeczywistości i arytmetyki, to zostanie sprawdzone zupełnie niedługo. Okaże się, kto działa na rzecz realnej zmiany, a kto uczestniczy w pewnej politycznej fikcji, która ma wyłącznie PR-owskie cele - dodał prezes SP. Przedstawiciele SP pytali Glińskiego, jak chce zdobyć większość wymaganą do przegłosowania wniosku o konstruktywne wotum nieufności. - Od 46 posłów (którzy muszą podpisać się pod wnioskiem - PAP) można dojść do 231. Problem z państwa kandydatem na premiera, posłem Tadeuszem Cymańskim, polegał na tym, że nie macie nawet 46 posłów, więc to było działanie czysto propagandowe. Misja, w której ja funkcjonuję, ma przynajmniej możliwość startu - powiedział kandydat PiS. Jak mówił, "Polska stoi na progu kryzysu". - Mamy do czynienia z wieloma nierozwiązanymi problemami i wobec takiej sytuacji trzeba podejmować nadzwyczajne działania, a takim działaniem jest konstruktywne wotum nieufności i ewentualna możliwość powołania rządu technicznego - dodał Gliński. Podkreślił, że odwołuje się do wolnego mandatu każdego z posłów. Na słowa Glińskiego zareagował poseł SP Ludwik Dorn. - Jak widzę pański pogląd polityczny jako kandydata na premiera technicznego jest taki, że prezes PiS Jarosław Kaczyński w przyszłym tygodniu (kiedy w Sejmie ma być rozpatrywany wniosek PiS) wygłosi przemówienie, a być może w różnych posłach coś się stanie i zagłosują za konstruktywnym wotum nieufności - powiedział Dorn. Inny z posłów SP Piotr Szeliga dopytywał z kolei czy Gliński i eksperci, których przedstawił jako swoje zaplecze, mają zapewnione miejsca na listach PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego i wyborach parlamentarnych. Gliński odparł, że "żadnych tego rodzaju porozumień nie było". - Już na samym początku, w pierwszych wypowiedziach publicznych ustosunkowywałem się do takich pomysłów - dodał. Gliński pytany był także, czy umówił się z prezesem PiS "na kolejne kandydowanie" i czy wniosek o konstruktywne wotum nieufności będzie ponawiany. - Ja się nie umawiałem na żadne dalsze kroki, tylko na ten jeden. (...) Nie umawiałem się z prezesem PiS na żadną przyszłość, ale wszystko jest możliwe w polityce. Na razie chcę zrobić to, do czego się zobowiązałem - powiedział kandydat PiS. Posłowie Solidarnej Polski pytali także o takie kwestie jak: podatek katastralny, budowę autostrad, likwidację szkół, politykę prorodzinną. Nie obyło się bez drobnych złośliwości. Dorn kilkakrotnie zarzucał Glińskiemu, że nie odpowiada wprost na pytania. Po spotkaniu z klubem SP Gliński przyznał, że czuł się trochę "jak na przesłuchaniu". - Ale to nie ja zaproponowałem taką mało cywilizowaną formę dyskusji. Żałuję, że to tak przebiegało. (...) Naprawdę uważam, że polską politykę należy poprawiać, w kraju jest sytuacja bardzo poważna - powiedział. Gliński dodał, że "interesem politycznym posłów z SP jest jak najdłużej utrzymać swój mandat. - I to jest odpowiedź na stosunek tego klubu do mojej propozycji - dodał.