Według rzecznika SP Patryka Jakiego, po zakończeniu dwudniowej żałoby narodowej przyszedł najwyższy czas na refleksję i wyciągniecie wniosków z sobotniej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Jaki uważa, że mimo upływu kolejnych dni, wciąż nie ma odpowiedzialnych za tę katastrofę, choć - jak zaznaczył - ustawa o transporcie kolejowym jasno mówi, że za bezpieczeństwo na kolei odpowiada instytucja specjalnie do tego powołana, tj. Urząd Transportu Kolejowego, który nadzorowany jest bezpośrednio przez ministra transportu. "W związku z tym klub parlamentarny Solidarna Polska zwraca się dzisiaj z wnioskiem o pilne odwołanie całego kierownictwa Urzędu Transportu Kolejowego. Po drugie składamy wniosek o rozszerzenie najbliższego porządku obrad Sejmu o informację Prezesa Rady Ministrów nt. bezpieczeństwa na polskiej kolei" - powiedział Jaki na konferencji prasowej. Oświadczył także, że Solidarna Polska złoży też wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli we wszystkich spółkach odpowiedzialnych za polską kolej. Dodał, że jego klub będzie wnioskował również o pilne zwołanie posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury, w którym mieliby uczestniczyć wszyscy prezesi kolejowych spółek oraz minister transportu Sławomir Nowak. "Jeżeli za każdym razem będziemy przyjmowali stanowisko tego typu, że przecież państwo polskie działa sprawnie, bo sprawnie zorganizowało pogrzeby, to nie dziwmy się, że do takich katastrof będzie dochodziło dalej. Albo szanujemy prawo, które sami uchwalmy, albo robimy sobie z niego żarty" - powiedział Jaki. W ocenie Andrzeja Romanka (SP), stan polskich kolei jest dramatyczny, a odpowiada za to głównie rząd PO-PSL, który - według niego - od 2007 r. wydał ze środków unijnych na poprawę infrastruktury, w tym bezpieczeństwa, tylko 1 proc. przyznanych Polsce środków. "Dowodzi to, jak system zarządzania, dysponowania i zamawiania inwestycji w infrastrukturze kolejowej szwankuje. Trzeba sobie jasno zdać z tego sprawę, że odpowiedzialność, w tym polityczna, za ten stan rzeczy ponosi Platforma Obywatelska" - mówił Romanek. Jego zdaniem poziom "niedowładu" na polskiej kolei jest tak ogromny, że w perspektywie najbliższych lat będzie bardzo trudno zmienić tę sytuację. "Jeśli te same osoby, które dziś zarządzają koleją i minister transportu, nie będą w stanie sprawnie wydawać tych środków, nic w polskim systemie kolejowym po prostu się nie zmieni" - powiedział Romanek. Pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny zderzyły się czołowo w sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów. Zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Śledztwo pod kątem sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wielkich rozmiarach prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. W poniedziałek wydała ona postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym jednemu z zatrzymanych tego dnia dyżurnych ruchu.