Lider SP Zbigniew Ziobro zaznaczył, że proponując zmiany ustrojowe, chce wyjść na przeciw postulatom Platformy Oburzonych szefa "Solidarności" Piotra Dudy. Do tych propozycji politycy Solidarnej Polski przekonywali w piątek podczas posiedzenia Rady Politycznej partii. - Dziś nasze państwo, które jest budowane na fundamencie konstytucji z 97 r. działa źle: jest państwem nieudolnym, państwem drogim, które będzie działać tylko gorzej, jeśli czegoś nie zrobimy; potrzebna jest radykalna reforma państwa - mówił Ziobro. Według niego obecna konstytucja miała "zabetonować kompromis zawarty przy okazji okrągłego stołu, Magdalenki, mający gwarantować to, że nie będzie można dokonać zmian zagrażających różnego rodzaju grupom interesów". Klasa polityczna przy takiej konstytucji - mówił Ziobro - coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości i nie dostrzega prawdziwych kłopotów ludzi: bezrobocia - szczególnie wśród młodzieży, braku poczucia bezpieczeństwa i właściwej opieki medycznej oraz niedożywienia dzieci, "którym politycy proponują szczaw i mirabelki". Polskich polityków opisał tak: "jedni politycy - zamiast zająć się bolączkami zwykłych ludzi - zajmują opinię publiczną jałowymi sporami dotyczącymi związków partnerskich i - w przyszłości - adopcji dzieci, drudzy chcą wprowadzenia w Polsce eurowaluty, choć nie ma na to szansy w dłuższej perspektywie, jeszcze inni proponują wirtualnego premiera, z góry skazanego na porażkę". Trzeba szarpnąć cuglami Lider SP skrytykował też obecny tryb legislacyjny, "oparty na wzajemnym hamowaniu władz, co wyklucza postęp i zamyka obywatelom wpływ na kształt debaty publicznej". - Zwykła zmiana władz w tej sytuacji nie wystarczy, trzeba szarpnąć cuglami - postulował Ziobro. Jak mówił, dziś władza jest rozproszona między rząd, parlament i prezydenta, "co powoduje, że państwo jest słabe, a nikt nie ponosi za to odpowiedzialności". Dlatego - jak przekonywał - konieczne jest wzmocnienie władzy wykonawczej. SP chciałaby wprowadzenia w Polsce systemu prezydenckiego na wzór amerykański - wskazał. Przekonywał też, że należy zlikwidować Senat, który powoduje niepotrzebne przedłużenie procesu legislacyjnego i zmniejszyć o połowę liczbę posłów. SP chce też "oddania władzy ludziom". Stąd - powiedział Ziobro - postuluje wprowadzenie powszechnych wyborów prokuratora generalnego oraz marszałków województw i starostów, a także "znaczącego wzmocnienia roli referendów", tak, by inicjatywy takie jak wprowadzenie związków partnerskich "były pod kontrolą społeczeństwa". Lider SP zaznaczył, że proponując zmiany ustrojowe, chce wyjść naprzeciw postulatom Platformy Oburzonych Piotra Dudy. - Jesteśmy w przededniu wydarzenia zapowiadanego przez szefa "Solidarności" pana Dudę. To wydarzenie ważne, bo stara się on zogniskować ruch niezadowolonych z tego, co się dzieje w państwie, którzy mówią, co dzieje się w nim źle, którzy wskazują absurdy, do których obecny system władzy doprowadził - zaznaczył. Trybunał Stanu to "zupełna fikcja" Jak mówił, wśród postulatów Platformy Oburzonych jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW). - My proponujemy rozwiązanie idące bliżej środka, odwołujące się do doświadczeń niemieckich - ordynacji wyborczej idącej w kierunku jednomandatowych okręgów wyborczych z elementami systemu mieszanego - powiedział. Według niego zagwarantuje to znacznie większą wolność i niezależność posłom oraz stabilność systemu. Europoseł SP Jacek Kurski mówił z kolei, że "scena polityczna jest zabetonowana". Zaznaczył, że by to zmienić, jego zdaniem niezbędna jest zmiana sposobu finansowania partii politycznych. Zamiast pieniędzy z budżetu - proponował - partie powinny dostawać pieniądze bezpośrednio od podatników, tak, by każdy mógł wskazać, komu chce przekazać część swojego podatku. Zaznaczył, że należałoby ustalić wysokość finansowego wsparcia tak, by obywatele biedniejsi i bogatsi mieli zagwarantowaną równość wobec prawa. Kurski apelował też o zwiększenie odpowiedzialności polityków, m.in. poprzez wprowadzenie dla nich "szybkiego sądu". Trybunał Stanu - przekonywał - to "zupełna fikcja". Jak zaznaczył, parlamentarzyści powinni także zostać pozbawieni immunitetu i odpowiadać za swe czyny przed sądem.