O tym, że politycy powinni zarabiać więcej, przekonanych jest 22,7 proc. ankietowanych, przy czym 15,6 proc. uważa, że podwyżki powinny obowiązywać dopiero od następnej kadencji parlamentu. Natychmiastowe podwyżki popiera 7,1 proc. badanych. O tym, że obecne pensje dla polityków są odpowiednie, przekonanych jest 65,3 proc. respondentów, czyli prawie dwie trzecie. Zdania w tej kwestii nie ma 12 proc. - podaje "Rzeczpospolita". "Negatywny stosunek do podwyżek zdecydowanie częściej wyrażają kobiety (74 proc.) niż mężczyźni (55 proc.). Odsetek osób uważających, że politycy zarabiają odpowiednio, maleje wraz ze wzrostem wieku respondentów (72 proc. wśród najmłodszych, 63 proc. wśród najstarszych badanych). Podwyżki krytycznie ocenia 7 na 10 osób, których dochody mieszczą się w granicach 2001-3000 zł i podobny odsetek mieszkańców miast liczących od 100 tys. do 199 tys. osób" - wyjaśnia Piotr Zimolzak, wiceprezes zarządu agencji badawczej SW Research, cytowany przez gazetę. Rozporządzenie prezydenta W Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, które wprowadza podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu i innych osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, w tym podsekretarzy stanu (wiceministrów). Konsekwencją rozporządzenia będzie też podwyżka dla parlamentarzystów, gdyż - zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora - ich uposażenie odpowiada 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu (z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat), ustalonego na podstawie rozporządzenia prezydenta. Premier i marszałkowie będą zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie i senatorowie zamiast 8016,07 zł, mają otrzymywać ok. 12,5 tys. zł. Z kolei PiS złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe i pracujących w samorządzie. Zakłada on m.in. wzrost o 40 proc. wynagrodzenia dla prezydenta, wzrost wysokości diet dla radnych o 60 proc. i wzrost wynagrodzenia pracowników samorządowych.