Dyskusję pt. "Czy potrzebny jest IPN? Czy wizerunek Lecha Wałęsy powinien być pod szczególną ochroną?" zorganizowało zrzeszające dawnych opozycjonistów Stowarzyszenie Wolnego Słowa. W środę zarząd SWS w oświadczeniu wydanym w związku z sytuacją wokół IPN i Wałęsy oświadczył m.in., że "Lech Wałęsa jest Polsce i Polakom potrzebny tak samo jak IPN". Uczestnicy debaty emocjonalnie oceniali ostatnie wydarzenia. - Instytutu trzeba bronić; nagonka na niego obraża także i nas - mówiono. - Musi być instytucja badająca tamten okres - podkreślano, choć wyrażano też opinię, że "historia ubeków nie może być naszą historią". Z aplauzem spotkały się głosy, że rząd "nie powinien ograniczać wolności słowa" i "możliwości poznania prawdy". - Zostaliście wciągnięci w walkę dwóch małych ludzi - zarzucił Kurtyce jeden z mówców, którego wygwizdano za "obrażanie prezydenta RP". - Podejrzewam IPN o służbę na rzecz ideologii, a Wałęsa to nasze dobro narodowe - mówiła jedna z dyskutantek, której przerywano buczeniem. - Ale to Wałęsa sam dziś szantażuje i dzieli Polaków - replikowała inna. - Walka miedzy dwiema wielkimi partiami toczy się dziś o "sztandar" i tu istnieje wielkie niebezpieczeństwo, które jest teraz udziałem IPN, a musi on utrzymywać pozycje centrowe i nie angażować się w bieżącą walkę polityczną - oświadczył Kurtyka. - My staramy się, by ten sztandar był wspólny - zapewnił oklaskiwany za te słowa prezes IPN. Jacek Szymanderski z SWS apelował do Kurtyki, by IPN szerzej niż dotychczas opisywał działania NSZZ "Solidarność". - Wszystkim powinno zależeć, by "Solidarność" stała się elementem mitologii narodowej, tak jak dzieło Józefa Piłsudskiego i Armia Krajowa - odparł Kurtyka. Według niego, IPN bardzo poważnie podchodzi do badań nad NSZZ "Solidarność", które - według niego - w latach 90. wręcz nie istniały. Zapowiedział, że w latach 2009-2010 Instytut wyda ok. 30 książek o Solidarności, w tym kilkutomową syntezę jej dziejów, w której znajdą się i dokumenty własne związku, i akta SB na jego temat. Według historyka dziejów PRL prof. Andrzeja Paczkowskiego, przewodniczącego kolegium IPN, pamięć jednostkowa lub zbiorowa jest czymś innym niz nauka historii i dlatego różne grupy mogą uważać, że są niedostatecznie opisane. Gdy profesor spytał zebranych, kto głosował w 1990 r. za wyborem Lecha Wałęsy na prezydenta, większość podniosła ręce. - Ale potem nas oszukał! - rozległy się głosy. - Ale czy przez to zmieniło się to, co zrobił? - replikował Paczkowski. Apelował, by patrzeć na Wałęsę przez pryzmat tego, że przez 10 lat "był on naszym wodzem". - Uczestnicy wydarzeń zawsze wiedzą lepiej - skomentował Kurtyka. Przyznał, że w latach 80. Wałęsa był "symbolicznym wodzem", a jego przywództwo i autorytet były autentyczne. Dodał, że sam był w 1990 r. w komitecie wyborczym Wałęsy. - Ale historia to dzieje ludzi realnych, z całym ich dramatyzmem -podkreślił prezes IPN, odnosząc się do wydanych ostatnio książek o Wałęsie. Komentując podnoszone w dyskusji postulaty "otwarcia archiwów IPN", Kurtyka podkreślał, że dostęp do akt IPN jest dziś powszechny i czytały je już "dziesiątki tysięcy ludzi". - Trudno mówić o grze teczkami, gdy zasób IPN jest otwarty - dodał. W sobotę premier Donald Tusk zapowiedział, że nie będzie starał się o odwołanie Kurtyki, którego 5-letnia kadencja kończy się w 2010 r. PO zapowiada, że w 3-4 tygodnie do Sejmu trafi nowela ustawy o IPN, która ma uniemożliwić politykom zasiadanie w kolegium IPN. Odwołania Kurtyki chce klub Lewicy w reakcji m.in. na zarzuty szefa IPN, że b. prezydent Aleksander Kwaśniewski współpracował z SB. Lewica sprzeciwia się też publikacjom pracowników IPN wobec Wałęsy. Kurtyka nie zamierza podawać się do dymisji. Działajcie tak dalej, jak działaliście dotąd, bądźcie odważni - mówił we wtorek prezydent Lech Kaczyński, odznaczając historyków IPN, w tym Kurtykę, wysokimi odznaczeniami. Krytykowały to PO, PSL i Lewica. "To odznaczenia za fałsz i kłamstwa" - mówił Wałęsa.