- Wobec szalejących cen paliw w Polsce (...) Solidarna Polska zwraca się dzisiaj do pani marszałek Ewy Kopacz o przedstawienie przez prezesa Rady Ministrów informacji bieżącej nt. cen paliw w Polsce podczas posiedzenia Sejmu w dniu 25 stycznia 2012 roku - powiedziała wiceszefowa klubu SP Beata Kempa na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie. W jej ocenie tak ważna sprawa powinna być przedmiotem debaty w polskim parlamencie. - Donald Tusk powinien wytłumaczyć Polakom, dlaczego muszą płacić tak wysokie ceny za paliwa - podkreśliła. Według Kempy informacja szefa rządu miałaby być podstawą do powołania parlamentarnego zespołu ds. obniżenia cen paliw. - Jeśli rząd nie umie, to być może my znajdziemy sposób na to, aby spowodować choćby nieznaczny spadek cen paliw w Polsce - powiedziała posłanka SP. Jak mówiła, trzy tygodnie przed wyborami cena paliw na stacjach PKN Orlen, w którym udziały ma skarb państwa, była najniższa na rynku i wynosiła 4,99 zł. - Podczas kampanii wyborczej ta cena była zdecydowanie niższa, po wyborach już było tylko gorzej, dlatego, że 8 dni po wyborach odnotowaliśmy pułap 5,32 zł, a dzisiaj to już jest 6 zł - podkreśliła Kempa. Rzecznik klubu Patryk Jaki dodał, że w zespole mieliby się znaleźć przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. - Chcemy, aby ten zespół zapraszał różnego rodzaju fachowców, którzy potrafiliby odpowiedzieć w sposób konstruktywny, w jaki sposób w Polsce obniżyć ceny paliw - dodał. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz, odnosząc się do postulatu Solidarnej Polski, powiedziała, że wniosek o powołanie zespołu jeszcze do niej nie wpłynął. - Jeśli taki wniosek wpłynie, to (...) wtedy będziemy się zastanawiać - dodała. Jak zapowiedziała, poinformuje o decyzji ws. ewentualnego powołania takiego zespołu. Kopacz podkreśliła jednak, że tygodniowo w Sejmie przybywa średnio po dwa, trzy nowe zespoły parlamentarne. Pytana o żądanie SP, by premier przedstawił informację bieżącą ws. cen paliw Kopacz odpowiedziała: "Wszyscy czegoś chcą, ale to dobrze, że czegoś chcą, że chcą dyskutować, to jest takie miejsce, że się dyskutuje o problemach". Jak dodała, jest zwolenniczką tego, aby w Sejmie prowadzić otwartą, merytoryczną debatę, która "ma się kończyć bardzo konkretnymi wnioskami, pomysłami". Marszałek zaznaczyła jednak, że jest przeciwna używaniu "takiego czy innego nieszczęścia do debaty politycznej, obserwowania, czy słupki (w sondażach - red.) rosną, czy nie rosną". - Jeśli tylko ta dyskusja jest merytoryczna, służy wyjaśnieniu wielu nurtujących Polaków spraw, to ja jestem zwolennikiem, aby oczywiście dyskutować, ale o możliwościach rozwiązania problemów, a nie o uprawianiu polityki - podkreśliła Kopacz.