- Ustaliliśmy, że obrażenia matki nie mogły powstać w wyniku uderzenia narzędziem, o którym mówiła. Były też niespójności w jej zeznaniach. Sprawdziliśmy, ile czasu potrzebowałaby na przejście do miejsca, w którym znaleziono ją i wózek, i również okazało się, że są wątpliwości, że czas przez nią podawany jest za długi - wymienia rzecznik. Przyznał jednak, że część podawanych przez kobietę informacji mogło potwierdzać wersję porwania Magdy. Dlatego konieczne było ich zweryfikowanie. Chodziło m.in. o portret pamięciowy mężczyzny, który miał iść za matką Magdy. Zgadzał się on z wyglądem mężczyzny, który został zarejestrowany przez monitoring. Sokołowski powiedział również, że czynności związane z matką dziecka były zaplanowane na piątek, sobotę i niedzielę. Zaznaczył równocześnie, że priorytetem w tej sprawie było odnalezienie żywego dziecka. - Zawsze w tego typu sprawach działania prowadzone są dwutorowo i nie da się na pierwszym etapie rozstrzygnąć, która wersja jest najlepsza. Nie można też zarzucić innych wersji. Najważniejsze jest jednak odnalezienie dziecka - powiedział. Sokołowski zapewnił, że od samego początku policjanci działali zgodnie z obowiązującą ich instrukcją dotyczącą poszukiwania zaginionych osób. Sprawdzony został m.in. teren, na którym zaginęła Magda - także z użyciem policyjnych psów, mieszkania, w którym przebywała. Zabezpieczono ślady, policjanci rozmawiali z osobami, które miały kontakt z dzieckiem, poinformowali o poszukiwaniach środki masowego przekazu. - Przedstawiliśmy też rodzinie propozycję wsparcia przez policyjnego psychologa. Nie ma takiej procedury, zgodnie z którą policjanci mają być przy bliskich, których dzieci zaginęły. To są specyficzne, bardzo trudne pod względem emocjonalnym sytuacje. Nie możemy na siłę wprowadzać policjantów. W tym przypadku matka nie była zainteresowana obecnością funkcjonariusza - dodał rzecznik. Rzecznik KGP zaznaczył również, że o przesłuchaniach kobiety decydowała prokuratura prowadząca w tej sprawie śledztwo. - W trakcie pierwszego przesłuchania biegły powołany przez prokuraturę ocenił, że kobieta jest wiarygodna. Nasz policyjny biegły, oceniając później to przesłuchanie, powiedział natomiast, że jej zeznania są niespójne. Sugerowaliśmy przesłuchanie kobiety przy użyciu wariografu - ale decyzja leżała w gestii prokuratury - dodał Sokołowski. W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że ze wstępnych wyników sekcji zwłok Magdy wynika, iż przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy poinformowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutu dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień. Katarzyna W. została aresztowana na dwa miesiące. Magda zaginęła w środę 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W czwartek Krzysztof Rutkowski, który wraz z biurem detektywistycznym, w którym jest udziałowcem, włączył się w sprawę, przeprowadził rozmowę z kobietą. Katarzyna W. przyznała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku i że ukryła zwłoki dziecka. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Magdy. Prokuratura przedstawiła kobiecie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Sprawa Madzi. Straszna tragedia. Podyskutuj