- Był na zwolnieniu, trochę się leczył i czas wracać - tak o swoim podwładnym mówił kilka dni temu szef MSWiA Krzysztof Janik. Czas okazał się jednak nie najlepszy na powrót. Media i koledzy z SLD przypomnieli mu, że jego podwładny jest zamieszany w aferę starachowicką, jedną z najgłośniejszych ostatnio afer, w którą uwikłani są politycy Sojuszu. Ofiar tej sprawy jest już bez liku. 11 osób siedzi w areszcie, m.in. dwaj SLD-owscy samorządowcy ze Starachowic, na prokuratorskie zarzuty czeka były poseł SLD Andrzej Jagiełło, pracę straciło dwóch doradców wiceministra Sobotki. Nazwisko Sobotki pojawiło się w podsłuchanej rozmowie telefonicznej. Na Sobotkę, jako źródło poufnej wiedzy, powoływał się poseł SLD Andrzej Jagiełło, kiedy ostrzegał swoich kolegów w starachowickim samorządzie przed akcją CBŚ. Przypomnijmy, że Janik zmienił decyzję w sprawie swojego wiceministra po wypowiedziach swojego kolegi z rządu. Minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk ogłosił, że nie wyklucza wniosku o uchylenie immunitetu Sobotce. Więcej na ten temat: Wywiad z Krzysztofem Janikiem