We wtorkowym "DGP" Sobolewski ocenia rolę innych znanych już kandydatów w tych wyborach. Pytany, czy Szymon Hołownia "nie zagra roli Pawła Kukiza z poprzednich wyborów - trybuny rozczarowanych wobec obecnych ugrupowań, który nie wchodząc do II tury, może próbować przechylić szalę, wskazując, na kogo nie głosować", Sobolewski powiedział: "Z jednej strony jest Andrzej Duda, z drugiej cała lista: Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, ktoś z lewicy, jeszcze kandydatka kolejnej lewicy, która namieszała w wyborach w Lewicy plus kandydat Konfederacji" - wylicza Sobolewski. "To już się robi szóstka, może siódemka kontrkandydatów prezydenta. Nie jestem hurraoptymistą, ale otwarte zostaje pytanie, czy przy takim rozbiciu głosów będzie druga tura. Gdy to liczymy, wychodzą ciekawe wyniki, które sugerują, że wybory mogą skończyć się na pierwszej" - powiedział "DGP" polityk. Pytany, kiedy ruszy kampania wyborcza odpowiedział, że właściwa rozpocznie się w styczniu. "I powrót Beaty Szydło jako szefowej sztabu?" - zapytał dziennik. "Nie wykluczam" - odparł. "Liczymy na reelekcję" Gazeta zasugerowała, że w razie przegranej Andrzeja Dudy i po utracie Senatu "czekają nas zapewne wcześniejsze wybory". "Dlatego te wybory są ważne, ale nie zakładamy takiego scenariusza. Mamy swojego kandydata, będziemy go wspierać z całych sił i liczymy na jego reelekcję" - mówił Sobolewski. Nie chciał jednak jeszcze powiedzieć, jaką strategię przyjmie PiS w tych wyborach - czy prezydent będzie mógł liczyć na aktywne poparcie ze strony premiera i prezesa PiS. Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".