Śniadek uczestniczył w sobotę w 18. Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników "Solidarności" i Pracodawców do bazyliki św. Józefa w Kaliszu. - Kiedy "Solidarność" w 1980 r. opowiedziała się jakiej Polski chcemy, rozpoczął się też wielki wrzask, że związek miesza się do polityki - powiedział. - Dzisiaj powiem, że jestem tak samo dobrym obywatelem Polakiem, jak każdy z tych, którzy stawiają ten zarzut. Oni nie mają ani trochę większego ode mnie prawa mówić o Polsce. "Solidarność" powiedziała to Polsce i wara komukolwiek od odbierania nam tego prawa - argumentował Śniadek. W czwartek Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" poparła kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta. Stanowisko to poparło 50 członków Komisji, 6 wstrzymało się od głosu. Stanowisko "S" skrytykował Lech Wałęsa. - Ja bym nigdy sobie, gdybym był w "Solidarności", na to nie pozwolił. Nie wolno następny raz mieszać "Solidarności" w takie rozgrywki. "Solidarność" ma być ponad tym wszystkim. Ale młodzi ludzie dzisiaj inaczej widzą świat - mówił w piątek w TVN24 b. prezydent. Jak dodał, poparcie dla Kaczyńskiego to zdrada jego (Wałęsy) koncepcji "Solidarności". - Moja koncepcja "Solidarności" była inna, my się nie mieszamy w rządzenie, my kontrolujemy, my inicjujemy, zachęcamy, pilnujemy - mówił Wałęsa. Śniadek wysłał w tej sprawie list do Wałęsy, przekazany także mediom. "Odnosząc się do ostatniej wypowiedzi Pana Prezydenta, tak szeroko nagłośnionej w mediach, chciałbym podkreślić, że nikt z nas nie przysięgał wierności poglądom Pana Prezydenta. Dlatego bardzo proszę o większą powściągliwość w oskarżaniu o zdradę" - zaapelował szef związku. Jak napisał Śniadek, przypadająca w tym roku 30. rocznica powstania "Solidarności", skłania do pytania o wierność przesłaniom Sierpnia'80. "Spełniły się nasze sny o wolności, ale nie potrafimy sprawiedliwie dzielić się chlebem. Polska stała europejskim rekordzistą w rozwarstwieniu płacowym, w niedożywieniu dzieci, wykluczeniu społecznym i wielu innych patologiach. Postępuje zjawisko zaniku stosunku pracy. Wsparcie Pana Prezydenta, pierwszego przewodniczącego związku byłoby niezwykle doniosłym głosem w tej sprawie. Proszę o nie w imię wspólnego związkowego rodowodu, koleżanek i kolegów dzisiaj wyrzucanych z pracy za działalność związkową. Proszę w imieniu tych wszystkich, którzy takiego solidarnego wsparcia potrzebują" - głosi list.