W niedzielę gośćmi Piotra Witwickiego w programie "Śniadanie w Polsat News" byli: Marcelina Zawisza z Lewicy, Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej, wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk, Magdalena Sobkowiak z PSL, Magdalena Stupkiewicz z Konfederacji oraz Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. Komentarze po publikacji wyroku TK i nowej fali protestów - Rolą każdego odpowiedzialnego polityka jest stać po stronie osób protestujących, wspierać te osoby w dążeniach do ochrony ich praw - mówiła posłanka Koalicja Obywatelska Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Widzimy cały czas te olbrzymie emocje. Te "osiem gwiazdek", te ostre, krótkie słowo na "w" to wierzchołek tej wściekłości i społecznych emocji, jakie wywołał PiS, zmuszając kobiety do rodzenia uszkodzonych płodów. Ludziom naprawdę brakuje przekleństw. Nie ma chyba takiego przekleństwa, które oddałyby całą złość - dodawała. Marcelina Zawisza z Lewicy podkreśliła, że protesty "tak naprawdę trwają od trzech miesięcy". - To, że kobiety mają siłę i determinację wychodzić od trzech miesięcy na protesty, tak naprawdę świadczy o tym, jak bardzo dotknęła je decyzja Prawa i Sprawiedliwości i jak bardzo są wkurzone i zdeterminowane, by pokazać swoją niezgodę - mówiła. - Wraz z opublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego tak naprawdę w Polsce zalegalizowano tortury. Zmuszanie kobiety do tego, żeby tak naprawdę przez dziewięć miesięcy chodziła w ciąży, która skończy się tylko i wyłącznie cierpieniem i śmiercią. Zmuszanie jej do tego, by przez dziewięć miesięcy czuła ruchy płodu wiedząc, że po narodzinach umrze, to jest tortura - mówiła posłanka. - W żadnym kraju dochodzić do wprowadzania prawa, które ma znamiona tortur - podsumowała. Zapewniła, że Lewicy zależy na tym, by wspierać protestujących i zapewnić im bezpieczeństwo. "Temat aborcji jak królik z kapelusza" - Nie wszystkie Polki popierają postulaty Strajku Kobiet. Nie wszystkie Polki są za bezwzględną liberalizacją prawa aborcyjnego. Ale skąd wynika nasz gniew? Bo nie zgadzamy się na to, by panowie z Prawa i Sprawiedliwości cynicznie i obłudnie wykorzystywali prawa kobiet i sprawy kobiet do przykrywania niewygodnych dla siebie tematów - skomentowała Magdalena Sobkowiak z PSL. - Mamy najwyższą śmiertelność od II wojny światowej i pierwszą recesję od 30 lat. Temat aborcji jest wyciągany jak królik z kapelusza, by przykryć te najważniejsze te dzisiaj dla Polaków tematy. Na to nie ma zgody kobiet - mówiła. Przypomniała, że PSL złożyło projekt przywracający trzy przesłanki przerywania ciąży. Przypomniała też o pomyśle ogólnopolskiego referendum po pandemii. - W tym referendum Polacy będą mogli jasno się określić, czy są za liberalizacją prawa aborcyjnego, czy utrzymaniem kompromisu, czy całkowitym zakazem - dodała. Jej zdaniem większość Polaków "jest za utrzymaniem dotychczasowego kompromisu aborcyjnego". Prowadzący program Piotr Witwicki pytał rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego, co dzieje się z projektem prezydenta Andrzeja Dudy. - Dzisiaj dysponentem tego projektu jest parlament. To od decyzji posłów będzie zależało, czy ten projekt jest procedowany i czy będą trwały nad nim prace - komentował Spychalski. - Wyrok Trybunału Konstytucyjnego pokazał pewną furtkę, by takie prace się toczyły. TK w opublikowanym uzasadnieniu dość wyraźnie wskazał, że ta przesłanka powinna być doszczegółowiona. Rolą parlamentu jest to, żeby to uczynić. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego to podtrzymanie linii orzeczniczej, która trwa od wielu lat - zapewniał Spychalski wskazując na decyzję z 1997 r. "To prawo jest nie do złamania" Magdalena Stupkiewicz z Konfederacji oceniła, że protesty "nie mają nic wspólnego z walką o prawa kobiet". - To ewidentne wykorzystywanie bardzo poważnego tematu, jakim jest ochrona życia pomiędzy PiS a Lewicą. To jest bardzo przykra sprawa, że tak się u nas dzieje - mówiła. - Konfederacja uważa, że sprawa ochrony życia jest tak poważną sprawą, że nie może to być dyskusja, która dzieje się na ulicy. Dyskusja powinna być merytoryczna - dodawała. Stupkiewicz oceniła, że tematem zajmują się "niepoważne osoby". - Za taką uważam Martę Lempart, która wyraża się bardzo wulgarnie. Do tych demonstracji dołączają młode osoby - młodzież i dzieci. Padają bardzo wulgarne słowa, jest bardzo dużo agresji. Uważam, że to nieodpowiednie miejsce - mówiła. - Stanowisko z 1997 r. to de facto orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Wydaję się, że życie, fazy płodu, mają prawo do życia. To prawo jest nie do złamania - oceniła wiceminister rozwoju Olga Semeniuk. Wiceminister dziękowała kobietom, które "zdecydowały się zostać w domu". Zaznaczyła, że skala protestów jest mniejsza niż jeszcze kilka miesięcy temu. Oceniła, że protesty "doprowadzają do chaosu". - Opozycja próbuje doprowadzić do tego chaosu, do braku komunikacji między rządem a obywatelami. My temu przeciwdziałamy. Wszystkie programy pomocowe, są tworzone dla przedsiębiorców, by jak najszybciej zwalczyć skutki społeczne i gospodarcze COVID-19 - mówiła.