Gośćmi Piotra Witwickiego w "Śniadaniu w Polsat News i Interii" byli: Marcin Horała (PiS), Monika Wielichowska (KO), Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica), Urszula Nowogórska (PSL), Jakub Kulesza (Konfederacja), Paweł Mucha (Kancelaria Prezydenta). Przypomnijmy, że Sejm wybrał posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na nowego rzecznika praw obywatelskich. Tę kandydaturę musi jednak zatwierdzić jeszcze Senat. Marcin Horała, wiceminister infrastruktury i poseł Zjednoczonej Prawicy, liczy na to, że kandydatura zostanie przyjęta, a niezależność parlamentarzystów od instrukcji klubowych sprawi, że "wyjdziemy z impasu". Jak stwierdził, Bartłomiej Wróblewski to konstytucjonalista "doświadczony w pomocy prawnej obywatelom". - Prezentował projekt ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej - mówił Horała. Kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego może nie zostać przyjęta przez Senat, ale wiele zależy od senatora Jana Filipa Libickiego. Piotr Witwicki pytał, jaką decyzję może podjąć. - Wierzę, że zachowa się przyzwoicie i zgodnie ze stanowiskiem Polskiego Stronnictwa Ludowego - powiedziała Urszula Nowogórska z PSL. Stanowczo przeciwko kandydaturze Wróblewskiego występują Monika Wielichowska z KO i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Poseł Wróblewski jest zaprzeczeniem istoty urzędu rzecznika praw obywatelskich, przede wszystkim jako polityk o skrajnie prawicowych poglądach nigdy nie będzie adwokatem kobiet, które skrzywdził - powiedziała Wielichowska. W podobnym tonie wypowiadała się też Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. - Bartłomiej Wróblewski jest twarzą barbarzyńskiego wyroku pseudotrybunału konstytucyjnego, który wprowadził całkowity zakaz aborcji w Polsce i jest działaczem partyjnym. Wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość robi rozmaite podchody, wiemy, że zastanawia się Jan Filip Libicki, ale ja mam ogromną nadzieję i chciałabym powtórzyć ten apel, żeby nikt z senatorów opozycji w ogóle nie rozważał poparcia dla tego człowieka. To będzie policzek pod adresem wszystkich kobiet, których Wróblewski nie tylko praw by nie bronił, ale których prawa ograniczył - apelowała. Rozmawiano również o pandemii Tematem rozmowy w Śniadaniu Polsat News i Interii była też przedłużająca się pandemia i przyspieszający Narodowy Program Szczepień. - Czy Konfederacja cieszy się z ze zwiększenia liczby szczepionek dostępnych dla Polaków? - pytał prowadzący Piotr Witwicki. - Szczerze mówiąc, ja przywiązuję mniejszą wagę do programu szczepień, większą - do bezprawnego lockdownu i do zapaści ochrony zdrowia, do której doprowadziło ugrupowanie rządzące - odpowiedział Jakub Kolesza z Konfederacji. Przypomniał, że stan Teksas zniósł lockdown przy wyszczepieniu na poziomie 6 proc., a liczba zachorowań notorycznie spada. Jego niepokój budzi stan "polskiej klasy średniej, właścicieli małych sklepików w galerii handlowych", którzy nie mogą dostać zapomogi ze względu na niespełnianie wymagań, a jednak ich działalność została zamknięta. - Takich sytuacji jest bardzo dużo, cała branża gastronomiczna i fitness - wyliczał. Odpowiedział mu Marcin Horała: - Wszyscy mają dość uciążliwości, ale udawanie, że tego nie ma, to nie jest dobra droga. Nie musimy szukać w Teksasie, wystarczy Polska - wskazywał, wyjaśniając, że lockdowny działają i powodują spadek liczby zachorowań i obciążenia służby zdrowia. Piotr Witwicki zapytał, jak w takim razie będzie wyglądał powrót do szkół. - Rodzice potrzebują stabilizacji - przypomniał. - Minister Czarnek i cały resort edukacji narodowej dąży do tego, żeby jak najszybciej być gotowym do rozpoczęcia nauki stacjonarnej. Natomiast ostatecznie decyduje o tym sytuacja zdrowotna. Obecny trend jest bardzo obiecujący - powiedział wiceminister. Powiedział też, że jest nadzieja na to, że te obostrzenia, które obecnie obowiązują, będą ostatnie. Po stronie przedsiębiorców opowiedział się także PSL. - Od długiego czasu mówimy, że przedsiębiorcy są gotowi do działania w pełnym reżimie sanitarnym, a państwo potrzebuje mieć sprawną gospodarkę. Nie można odcinać najbardziej dochodowego źródła wyłącznie pod pretekstem pandemii - przypomniała Urszula Wielogórska. - Gdyby rząd posłuchał opozycji tylko w dwóch sprawach: zniesienia obostrzeń w styczniu, jak to chciał pan Budka i Kosiniak i jednocześnie zniesienia szpitali tymczasowych, które panu Jońskiemu i panu Szczerbie tak przeszkadzały, tobyśmy mieli 60 tys. zakażeń i absolutny brak miejsc w szpitalach. Więc czasem to, że rząd nie słucha opozycji, to bardzo dobrze - ripostował Horała. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że "rząd konsekwentnie widzi tylko jeden rodzaj rozwiązań: zamykać albo otwierać". To, czego jej zdaniem brakuje, to zapobieganie kolejnym falom pandemii. - Wiemy z danych sanepidu, że nawet do 50 proc. zakażeń dochodzi w miejscu pracy. Dlaczego? Bo przychodzą do pracy mimo objawów. A dlaczego przychodzą? Bo boją się utraty części wynagrodzenia, boją się utraty pracy. I to jest wyzwanie, któremu trzeba odpowiedzieć - apelowała. Przypomniała też, że Lewica złożyła projekt ustawy o stuprocentowym wynagrodzeniu na zwolnieniu chorobowym i zawieszający możliwość zwalniania pracowników za absencję chorobową. Odpowiedział jej doradca prezydenta Paweł Mucha. Stwierdził, że mamy najniższy w Europie poziom bezrobocia. - Więc te gigantyczne środki publiczne, które szły na ochronę miejsc pracy, były dobrze wydatkowane przez polskich przedsiębiorców i miejsca pracy zostały uratowane najlepiej w Europie - dodał. Przypomniał, że od poniedziałku wrócą też do pracy rodzice, którzy z powrotem będą mogli posłać dzieci do żłobków i przedszkoli. "Śniadanie w Polsat News i Interii" w każdą niedzielę o godzinie 10.