Sprawa dotyczy wydarzeń z 2 lutego 1944 r. Niemiecka żandarmeria otoczyła - z zamiarem pacyfikacji - wieś Szczecyn na Lubelszczyźnie, gdzie mieszkał Natoniewski. Miała to być kara za pomoc, jakiej mieszkańcy udzielali partyzantom. Niemcy podpalili wówczas domy i budynki we wsi. Użyli broni. Podczas masakry zginęło ponad 360 osób. 6-letni wówczas Natoniewski ledwo uszedł z życiem. Uległ ciężkim poparzeniom, m.in. twarzy. Natoniewski chciał od Niemiec miliona złotych odszkodowania. Sąd Okręgowy w Gdańsku w listopadzie 2007 roku odrzucił pozew Natoniewskiego. W rok później zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego odrzucił Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Natoniewski wniósł więc kasację do Sądu Najwyższego. SN przyjął skargę; zwrócił się jednak do ministra sprawiedliwości o informację, czy sprawa może być rozpatrywana przez polski sąd. Sąd Okręgowy, oddalając pozew, powołał się bowiem na orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a także tzw. konwencję brukselską, zgodnie z którą organy i instytucje jednego państwa Unii Europejskiej nie mogą być pozywane przez sąd innego państwa. Dziennik "Polska", który poinformował we wtorek o decyzji SN, zamieścił opinię prof. Mariusza Muszyńskiego, eksperta prawa międzynarodowego. Powiedział on gazecie, że nawet jeśli SN uzna, że polski wymiar sprawiedliwości może rozpatrywać takie pozwy, a następnie zapadnie wyrok korzystny dla W.Natoniewskiego, nie będzie to oznaczało, iż otrzyma on odszkodowanie. Urząd Kanclerski RFN, który reprezentuje Niemcy, nie podlega polskiemu prawodawstwu. - Wyrok polskiego sądu zobowiązałby jedynie polski rząd do podjęcia działań, zmierzających do zawarcia z rządem niemieckim porozumienia, które regulowałoby tę kwestię - podkreślił prof. Muszyński. W 2008 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że niedopuszczalne jest pozywanie innego państwa przed polski sąd. Odrzucił wówczas precedensowy pozew skierowany przeciw państwu niemieckiemu przez syna polskiej ofiary hitlerowskich eksperymentów medycznych. Sprawa dotyczyła grafika z Warszawy. Krzysztof Skrzypek żądał od niemieckiego ministra finansów 200 tys. zł zadośćuczynienia i 2 tys. zł miesięcznej renty. Cierpi on bowiem na tzw. syndrom drugiej generacji (ma zaburzenia psychiczne i fizyczne). Jego ojciec, Jerzy, był ofiarą zbrodniczych eksperymentów medycznych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Był tam np. trzymany w lodowatej wodzie, bo Niemcy chcieli ustalić, jak długo w takich warunkach może przeżyć pilot zestrzelony nad morzem. Sąd Okręgowy w Warszawie podkreślił, że polskie prawo nie wyklucza pozwania obcego państwa przed polski sąd, ale ostatecznie uznał immunitet państwa obcego na podstawie międzynarodowego prawa zwyczajowego. Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich uznawał już wcześniej, że immunitet obcego państwa nie stosuje się do zbrodni przeciw ludzkości.