- Wiadomo było, że im większe będzie uczestnictwo w wyborach, tym wynik PO będzie lepszy, ale taki sukces trudno było przewidzieć - ocenił Smolar. Przyczynami wysokiego uczestnictwa w wyborach, było, zdaniem Smolara, "poczucie ich stawki" i "atmosfera konfrontacji, która służyła mobilizacji". Według politologa PO nie będzie prawdopodobnie w stanie sama uzyskać większości zdolnej do uformowania rządu, ale będzie to mogła uczynić wraz z PSL. Natomiast, jak zaznaczył, PO, PSL i LiD "w sprawach zasadniczych" będą miały możliwość przełamania weta prezydenckiego. Natomiast, odpowiadając na pytanie o dalsze losy PiS, Smolar powiedział, że wyborów w żadnym wypadku nie można interpretować jako "końca PiS". - Prawo i Sprawiedliwość na pewno przetrwa jako silna formacja opozycyjna - ocenił. Nadmienił, że ważną kwestią będzie, jaką strategię opozycyjną przyjmie teraz PiS - czy będzie opozycją konstruktywną, czy siłą destrukcyjną. - Obawiam się, że ta druga hipoteza nie jest nieprawdopodobna - zaznaczył Smolar. Jak zauważył, obecnie ważne jest zamknięcie okresu walki wyborczej i "pojednanie" między głównymi siłami politycznymi. Z tego względu korzystnie, w opinii politologa ocenić należy pierwsze przemówienie powyborcze szefa PO, Donalda Tuska, który mówił do wyborców m.in. o "obowiązku pojednania". Zdaniem politologa rezultat LiD można ocenić jako "przyzwoity, ale skromny", natomiast PSL "lekko rozczarowujący".