- W tej kontroli chcemy przede wszystkim pokazać, jakie rozwiązania wprowadziły kraje europejskie, jeśli chodzi o ograniczenie emisji szkodliwego pyłu z pieców węglowych, ale także spalin z samochodów - powiedział Interii prezes <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nik,gsbi,25" title="NIK" target="_blank">NIK</a> Krzysztof Kwiatkowski. Polska jest - obok Rumunii i Bułgarii - najbardziej zanieczyszczonym krajem w Europie. Na sporządzonej przez Światową Organizację Zdrowia liście 50 europejskich miast z najbardziej zatrutym powietrzem znalazły się aż 33 polskie miejscowości (m.in. Żywiec, Rybnik, Sucha Beskidzka, Kraków, Skawina, Nowy Sącz). Szacuje się, że rocznie z powodu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-smog,gsbi,1290" title="smogu" target="_blank">smogu</a> umiera ok. 50 tys. Polaków, a 20-30 proc. różnych chorób bierze się z tego, że oddychamy zanieczyszczonym powietrzem. Według prezesa NIK, Polska powinna przede wszystkim brać przykład z Londynu, który kilkadziesiąt lat temu był miastem z największym smogiem w Europie, a teraz powietrze jest tam znacznie czystsze niż w Polsce. - Konieczne jest przede wszystkim wprowadzenie norm jakości dla węgla - powiedział prezes Kwiatkowski. Polska jest jedynym krajem Europy, w którym nie ma żadnych norm jakościowych tego paliwa, a w składach opału można kupić muły i floty traktowane w pozostałych państwach UE jako odpady. Kupuje je i spala co dziewiąte gospodarstwo w Polsce. Nie będzie można sprzedawać diesli Kontrola, w której uczestniczy NIK, zwraca uwagę także na lekceważony od lat problem zanieczyszczeń z samochodów. - W Niemczech już teraz trwa dyskusja na temat tego, kiedy zakazać sprzedaży samochodów z silnikiem diesla, a potem pewnie pojawi się przepis o wycofywaniu ich z rynku. Polska będzie wtedy krajem do którego trafi najwięcej trujących diesli - powiedział Krzysztof Kwiatkowski. Jego zdaniem, już teraz powinny zacząć zostać opracowywane przepisy, które rozwiążą w Polsce ten problem. Konieczne jest m.in. wprowadzenie obowiązkowego sprawdzania jakości spalin podczas badań technicznych auta. Z kontroli przeprowadzonej przez NIK w tym roku wynika, że po polskich drogach poruszają się setki tysięcy pojazdów, które nie powinny zostać dopuszczone do ruchu ze względu na ich zły stan techniczny. To efekt rosnącego importu coraz starszych samochodów z Europy Zachodniej. - Nasze statystyczne auto jest o sześć lat starsze niż niemieckie. W Polsce do niedawna wszystkie pojazdy były dopuszczane do ruchu. Tymczasem w Niemczech auta nie są przepuszczane przez badania techniczne kilkanaście razy częściej niż w Polsce - mówi prezes NIK. Wskazówka dla polskiego rządu Jego zdaniem, wyniki międzynarodowej kontroli, które zostaną opublikowane za pół roku, powinny być dla polskiego rządu wskazówką, jakie przepisy trzeba wprowadzić, w jakiej kolejności i kiedy. Teraz - według prezesa NIK - jedną z barier dla poprawienia jakości powietrza jest rozmycie się kompetencji: nie ma jednej osoby w rządzie, która byłaby za to odpowiedzialna. Sprawą smogu zajmuje się Ministerstwo Rozwoju (przygotowało normy dla pieców), Ministerstwo Energii (przygotowuje normy dla węgla), Ministerstwo Środowiska (przygotowuje program antysmogowy). Propozycję, aby została wyznaczona jedna osoba odpowiedzialna za poprawę jakości powietrza, popiera także Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. - To jeden z kluczowych teraz problemów. Bez tego trudno będzie o naprawę wieloletnich zaniedbań w tej dziedzinie - powiedział Guła podczas szczytu Global Clean Air, który odbył się w tym tygodniu w Krakowie. Agnieszka Maj